Patostreamer wyjdzie na wolność. Ma zakaz zbliżania się do posłów



Fot: Facebook

Fot: Facebook

Dzień po drugiej rozprawie w sprawie przeciwko Wojciechowi O., dzisiaj sąd zdecydował o uchyleniu jego tymczasowego aresztowania. Nie oznacza to jednak uniewinnienia, bowiem za grożenie śmiercią parlamentarzystom na bydgoskim Starym Rynku grozi mu kara 8 lat więzienia. Zmieniono mu jedynie środek zapobiegawczy na bardziej łagodny.

Pod koniec stycznia, dwa dni po tym jak na bydgoskim Starym Rynku Wojciech O. zapowiadał, że będzie osobiście zabijał tych posłów, którzy zagłosują za zaostrzeniem restrykcji epidemicznych, 31 stycznia został zatrzymany i od tego momentu przebywa w areszcie. Dzisiaj sąd zdecydował o tym, że areszt będzie musiał opuścić, ale będzie objęty zakazem zbliżania się do posłów na mniej niż 50 metrów, nie wolno mu też z nimi się w żaden sposób kontaktować, ponadto raz w tygodniu będzie musiał stawiać się na komisariacie policji.

 

Pod koniec czerwca zaplanowano kolejną rozprawę w jego sprawie, grozi mu kara 8 lat więzienia. Wczoraj w sądzie Wojciech O. twierdził, że nie chce nikogo zabijać i próbował swój styczniowy występ prezentować jako występ artystyczny.

 

Jego kompan pozostanie w areszcie

Dwa tygodnie po zatrzymaniu Wojciecha O., jego kompan z pełnych wulgaryzmów audycji internetowych, Marcin O. powtórzył na Starym Rynku jego wystąpienie, również padały słowa o zabijaniu posłów. Przy czym O. twierdził, że on tylko cytuje Wojciecha O. Zaraz po zgromadzeniu Marcina O. zatrzymała policja, wczoraj sąd zdecydował o przedłużeniu jego aresztu o 3 miesiące, czyli najszybciej na wolność wyjdzie w lipcu. Jego również czeka proces.

Obaj dopuścili się recydywy

 

W listopadzie oboje organizowali 11 listopada w Kaliszu marsz, w trakcie którego spalono kopię ,,statutów kaliskich”, padały też antysemickie hasła. Po tym zdarzeniu policja zatrzymała Wojciecha O. i Marcina O., objęto ich tymczasowym aresztem, ale później wypuszczono po wpłaceniu kaucji.

 

Wydarzenia bydgoskie były w ich przypadku już recydywą, co sprawiło, że Wojciech O. przesiedział w areszcie ponad 3 miesiące, wszystko wskazuje, że jego kompana czeka jeszcze dłuższy areszt.

 

Zaatakował białoruskiego opozycjonistę i chwalił się w internecie

Wojciech O. i Marcin O. próbują prezentować się jako prowadzący niezależne audycje internetowe, coś a la dziennikarze. W praktyce są to jednak patostreamy, pełne wulgaryzmów i nawoływania do nienawiści nagrania, z tego też powodu najpopularniejsze serwisy jak YouTube zaczęły ich blokować. W maju ubiegłego roku Wojciech O. także gościł w Bydgoszczy, po manifestacji diaspory białoruskiej na Starym Rynku, gdzie protestowano przeciwko reżimowi Łukaszenki, Wojciech O. przechodząc obok ratusza zaatakował jednego z Białorusinów gazem, potem fragmenty tego zajścia wyemitował chwaląc się, że go pobił i groził, że przy kolejnym spotkaniu ,,dostanie wpierdol” oraz przekazaniem go służbom Łukaszenki, aby się z nim rozprawiły.

 

Na nagraniu słyszymy też jak Wojciech O. krzyczy na bydgoskiej starówce: ,,Niech żyje Putin i Łukaszenka”.