Skarb Bydgoski na dzisiaj to bardziej emocje niż potencjał komercyjny



Rok 2018 w Bydgoszczy rozpoczęliśmy od wielkiej sensacji, w trakcie prac archeologicznych przy remoncie prezbiterium Katedry Bydgoskiej odnaleziono sporo kosztowności, której ktoś kilka wieków wcześniej ukrył. Na ten temat powstało kilka legend, a wieść o znalezisku przeszła przez ogólnopolskie media, pojawiło się też sporo publikacji w zagranicznych portalach. Utarł się też zwrot ,,Skarb Bydgoski”.

O ile ,,Skarb Bydgoski” wywołuje pewne emocje, to komercyjnego sukcesu nie odniósł. Moglibyśmy o takowym mówić, gdyby chęć zobaczenia skarbu prowokowała do specjalnego odwiedzenia Bydgoszczy. Takiego zjawiska jednak przez te już 4 lata nie odnotowaliśmy. Innym elementem komercyjnego wykorzystania skarbu mogą być gadżety z nim związane. Takie próby ratusz podejmował, ale gadżety nie cieszyły się specjalnym zainteresowaniem.

 

Temat komercyjnego wykorzystania skarbu pojawił się we wtorek na komisji Rady Miasta zajmującej się promocją i współpracą zagraniczną – Się zorientowaliśmy, że to nie jest tak, że o tym skarbie wszyscy wiedzą, aby tworzyły się kolejki po koszulki – ocenił Błażej Stawiarski z Biura Promocji Miasta – Z gadżetami jest tak, że najpierw coś musi być atrakcją.

 

Jedną z przyczyn tego, że skarb nie odniósł jeszcze komercyjnego sukcesu jest to, że był tylko przez chwilę eksponowany w bydgoskim muzeum. Wystawa już w bardziej poważnej formule pojawiła się dopiero teraz w maju, co wynikało chociażby z koniecznością przeprowadzenia badań i renowacji. Jest to na pewno wartościowe znalezisko, które wymaga też profesjonalnych i długotrwałych prac archeologiczno-muzealnych, a te niekonieczni idą w parze z komercyjną ekspozycją, bowiem wszyscy byśmy chcieli, aby był on eksponowany najlepiej od razu, a rzeczywistość wymaga od nas cierpliwości. Nie można jednak wykluczyć, że dopiero najlepsze jeżeli chodzi o Skarb Bydgoski dopiero przed nami.

 

Druga z przyczyn, które nie pomagają w komercyjnym wykorzystaniu, to wciąż opieranie się na legendzie, bowiem nie o genezie pojawienia się tego skarbu w Bydgoszczy nie wiemy tak naprawdę nic, możemy jedynie się domyślać, że ktoś chciał go ukryć, ale dlaczego to zrobił? I kto to był? Gdybyśmy znali te odpowiedzi, wówczas byłoby nam łatwiej budować narrację wokół tego znaleziska.