W ubiegłą sobotę właściciel jednego z bydgoskich pubów opublikował nagranie, jak młoda dziewczyna zabiera z lady puszkę i chowa w torbie. W puszcze zdaniem właściciela miało się znajdować ponad 700 zł. Poinformował on, że usunie nagranie dopiero wtedy, gdy puszka zostanie zwrócona. Jeszcze tego samego dnia strony sprawę załatwiły polubownie, czyli policja nie była informowana.
Problem jednak w tym, że nagranie postanowił wykorzystać jeden z Fan Page na Facebook-u ,,Love Bydgoszcz”, które uzyskało ponad 20 tys. obejrzeń zanim zostało usunięte. Na tym nagraniu było doskonale widać twarz młodej kobiety. Internauci bardzo chętnie komentowali nagranie, głównie był to jednak hejt, metodą wiecową osądzono już o winie i okrzyknięto osobę złodziejką.
Od oceny postępowania jest sąd
Zgodnie z artykułem 5 kodeksu postępowania karnego oskarżonego uważa się za niewinnego do czasu stwierdzenia winy prawomocnym wyrokiem. Wynika to z zapisów Konstytucji. W tym wypadku do procesu sądowego raczej nie dojdzie, bowiem sprawa nie została nawet zgłoszona policji.
Tymczasem tysiące internautów wydało wyroki. Trudno byłoby usprawiedliwiać tę młodą kobietę, ale cechą państw prawa jest to, że oskarżaniem i osądzeniem zajmuje się wymiar sprawiedliwości, a nie dokonuje się samosądów, tak jak to miało w tym momencie miejsce.
Zdarzyć się może, że zgodę na publikację jakiegoś nagrania wyrazi policja lub sąd, dzieje to w przypadku, gdy jest to konieczne do ustalenia sprawcy. W tym wypadku tożsamość tej osoby została jednak ustalona dość szybko.
Teoretycznie ta osoba może wnieść oskarżenie o bezprawne rozpowszechnianie jej wizerunku, ale w sytuacji, gdy nagranie zniknęło, wydaje się to mało prawdopodobne, bowiem musiałaby skonfrontować z tym co to nagranie pokazało, na czym może wizerunkowo stracić.
Nagranie może być prewencją, ale trzeba to robić starannie
Z nagrania można wywnioskować, że młoda kobieta zanim zabrała puszkę była niemal pewna, że nikt jej nie widzi. Nagranie tego zajścia w wysokiej rozdzielczości przez monitoring pokazuje, że wiele osób może być błędnie przekonanych, iż uniknie konsekwencji pewnych działań. Pod tym względem publikacja takiego nagrania może mieć wymiar prewencyjny. Profesjonalizm nakazałby jednak zakrycie twarzy, aby była to prewencja, a nie samosąd.