W ostatnim czasie otrzymujemy dość sporo zgłoszeń od czytelników w temacie niedziałających terminali umożliwiających zapłatę za bilet w komunikacji miejskiej. Niektóre osoby zgłaszają nam, że w ostatnim czasie mieli nawet kilka takich incydentów. Sprawia to, że podróżowanie komunikacją miejską staje się hazardem, bowiem niedziałający terminal oznacza wybór – wysiadkę, albo ryzykowanie kary za jazdę bez biletu.
Problemy z działającymi terminalami mają miejsce od początku wdrożenia tego rozwiązania w Bydgoszczy, a warto wspomnieć, że nasze miasto wraz z Wrocławiem było pionierami. Możliwość zapłacenia za przejazd kartą zbliżeniową, bez konieczności martwienia się gdzie znajdziemy kiosk lub inny punkt sprzedający bilety. Byłoby idealnie, gdyby nie właśnie ryzyko wystąpienia awarii, w sytuacji której ZDMiKP odpowiedzialność za ten problem zrzuca na pasażera, a nie operatora systemu Mennicę Polską, która na tym zarabia.
Sporo problemów było kilka lat temu na początku istnienia systemu, później stały się one marginalne, w ostatnim czasie jednak jest ich znacznie więcej. ZDMiKP gdy pojawia się ten temat twierdzi, że zgłoszeń ma niewiele, dlatego specjalnie problemu nie widzi. Trzeba jednak zaznaczyć, że specjalnie nie wdrożono nawet ku temu procedur, bowiem w autobusie czy w tramwaju brak informacji jak zgłosić taki problem, na terminalu zazwyczaj da się odczytać numer techniczny Mennicy Polskiej, obsługuje on jednak cały kraj, zatem dodzwonienie się zajmie kilka albo kilkanaście minut, konsultant natomiast co najwyżej przyjmie zgłoszenie wraz z numerem bocznym pojazdu i skieruje je do informatyków. Nie pomoże już jednak zalegalizować przejazdu pasażerowi. Na stronie ZDMiKP też nie ma wyraźnej instrukcji co czynić w takiej sytuacji, więc nie ma się co dziwić, że zgłoszeń jest niewiele.
Na początku 2022 roku zwróciliśmy się do prezydenta z petycją, aby wzorem np. Łodzi wprowadził w regulaminie przewozu zapis, iż pasażer jest zwolniony z odpowiedzialności za brak biletu, w sytuacji niedziałającego terminalu. Prezydent oparł się na stanowisku ZDMiKP wskazująć, że obowiązkiem pasażera jest posiadać ważny bilet i tyle.
Gdyby ZDMiKP wprowadził procedurę zgłaszania usterek od razu, gdy ma ona miejsce, wówczas zapewne drogowcy mieliby większą wiedzę o problemach. Wydaje się jednak, że ktoś wyszedł z założenia, że postępowanie wobec operatora systemu z karami umownymi byłoby bardziej czasochłonne, niż ukaranie przysłowiowego Kowalskiego, co śpieszył się do pracy, bilet chciał kupić, ale nie mógł, bo jak nie mała część Polaków nie używa już gotówki, rozliczając wszystkie transakcje bezdotykowo (Polska jest ewenementem jeżeli chodzi o dostępność tej formy płatności).
Wspomnieć warto, że we Wrocławiu Sąd Rejonowy uniewinnił pasażera, który ukarany został za brak biletu, tłumacząc to tym, że nie mógł kupić biletu. Zdaniem sądu skoro przewoźnik oferuje możliwość płacenia bezdotykowego, to on odpowiada za funkcjonowanie systemu. Wyroki w Polsce nie mają znaczenia precedensowego, stąd też nie można tego wyroku automatycznie implikować na Bydgoszcz.