Solidarność daje ratuszowi czas do połowy stycznia w sprawie MZK i proponuje na prezesa spółki dyrektora zarządu dróg, którego wini za patową sytuację

Za trzy dni MZK kończy się umowa z miastem, nowej wieloletniej nie udało się jeszcze wynegocjować na dodatek w ubiegłym tygodniu jak informowaliśmy, prezes i wiceprezes z powodu braku znalezienie porozumienia podali się do dymisji. Jak ustaliliśmy dymisję złożyli też prokurenci spółki, czyli formalnie nie ma kto podpisać aneksu wydłużającego umowę z miastem o kolejne tygodnie. Dzisiaj obraduje Rada Nadzorcza MZK, która może powołać kogoś do pełnienia tymczasowo obowiązków prezesa.

 

 

– Mamy można powiedzieć kryzys z tego powodu, że zarówno członek zarządu pan Paweł Czyrny oraz prezes Piotr Szałkowski złożyli rezygnację. Sytuacja wyjątkowo niekomfortowa dla spółki – ocenia przewodniczący NSZZ Solidarność Leszek Walczak – Solidarność uznaje decyzję Piotra Szałkowskiego o rezygnacji z funkcji prezesa MZK i Pawła Czyrnego o rezygnacji z funkcji członka zarządu MZK za przemyślane, odpowiedzialne i uczciwe wobec mieszkańców Bydgoszczy i pracowników spółki – przytoczył wtorkową uchwałę bydgoskiej Solidarności Walczak.

 

Według Solidarności polityka ratusza i ZDMiKP narusza postanowienia porozumienia zawartego na początku lipca – dla przypomnienia, porozumienia, które zakończyło bunt kierowców i motorniczych – dlatego Solidarność stawia prezydentowi do połowy stycznia ultimatum – Upominamy się o to, aby jasno powiedzieć jaka jest wizja funkcjonowania komunikacji miejskiej przez pana prezydenta i ZDMiKP.

 

Porozumienie zakłada przede wszystkim restrukturyzację

Kryzys w bydgoskiej komunikacji miejskiej jaki obserwowaliśmy na przełomie czerwca i lipca pokazał przede wszystkim, że spółka potrzebuje restrukturyzacji, aby była bardziej konkurencyjna wobec prywatnych przewoźników. Dlatego też postępowanie na nowego prezesa, które wygrał Szałkowski, znacznie się przedłużyło, bowiem oczekiwano od kandydatów opracowania planu restrukturyzacji jeszcze przed powierzeniem im funkcji. Restrukturyzacja wiąże się jednak z kosztami.

Przez najbliższe lata nie ma szans, aby MZK świadczyło usługi na poziomie cenowym jak np. prywatna firma Mobilis, która od niedzieli przejmie od Irex-Trans część linii autobusowych – ZDMiKP przedstawiał ofertę, która zarówno dla zarządu spółki MZK oraz Solidarności była nie do przyjęcia – ocenia przewodniczący Walczak, wskazując iż to ZDMiKP najbardziej utrudnia znalezienie wyjścia – Ku zaskoczeniu prezydent stanął po stronie ZDMiKP.

 

Początkowo MZK i Solidarność chciały o 25% większą zapłatę niż otrzyma za każdy przejechany kilometr Mobilis, ratusz twardo bronił natomiast swojego stanowiska, że może być to najwyżej 10%. W toku negocjacji już w lipcu Solidarność uznała, że w pierwszych latach wieloletniej umowy (obecnie trwają negocjacje umowy jaką MZK zawrzeć ma do końca 2031 roku) powinno być to o 20% więcej niż stawki Mobilisu, ale w kolejnych latach, wraz z realizowaną restrukturyzacją ta wartość miałaby spadać, nawet poniżej 10% w okolicach 2030 roku.

 

Propozycja, aby prezesem został dyrektor ZDMiKP

Lider Solidarności przy MZK Marek Napierała oraz przewodniczący Walczak uważają, że jeżeli dyrektor ZDMiKP Wojciech Nalazek uważa, że za proponowane przez jego instytucję stawki możliwe jest utrzymanie poziomu świadczonych usług przez MZK, to powinien objąć obowiązki prezesa i pokazać to w praktyce – Jeżeli ktoś uznaje, że za środki przekazane jest się wstanie w sposób jakościowy, nie obcinając linii, nie ograniczając kosztów, zrealizować pełną usługę w takiej samej jakości to proszę bardzo, my oczekujemy tego menadżera, który przyjdzie i to zrobi – ocenia Walczak.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/cfJIX4yaCq0″ title=”YouTube video player” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture” allowfullscreen ]