Minister Błaszczak wskazał pierwszego winnego w sprawie rakiety pod Bydgoszczą

Minister Błaszczak wskazał pierwszego winnego w sprawie rakiety pod Bydgoszczą

Głowa generała Tomasza Piotrowskiego, który od 2018 roku pełni funkcję Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych może polecieć jako pierwsza w sprawie pocisku jaki najprawdopodobniej już w grudniu spadł w Zamościu pod Bydgoszczą. Minister Mariusz Błaszczak wskazał go w czwartek jako pierwszego winnego.

 

– Największe uchybienia stwierdzono w meldowaniu – oznajmił szef MON Mariusz Błaszczak. Polegać miało ono na tym, że nie powiadomiono kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej o tym zajściu, stąd też resort ten oraz premier przyjmują narrację, że kierownictwo polityczne nie było świadome zaistnienia tego incydentu.

 

Z wypowiedzi ministra Błaszczaka wynika, że oczekuje wyciągnięcia konsekwencji wobec generała Piotrowskiego. Nieoficjalnie mówi się jednak, że dostać się może też generałowi Rajmundowi Andrzejewskiemu, który jest Szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Generał Andrzejczak w rozmowie z radiem RMF FM stwierdził jednak, że o tym zajściu poinformował swoich przełożonych.

 

Istotne jest wyjaśnienie, dlaczego tak długo tej rakiety nie udało się odnaleźć, przyjmując tezę iz spadła ona już 16 grudnia. Nieoficjalnie mówi się, że poszukiwania zarządzono, ale pod Łodzią, co wskazywać może, że służby państwowe nawet nie wiedziały w jakich okolicach ona spadłą. Jeżeli to się potwierdzi, to powinno wywołać poważne pytania o stan bezpieczeństwa naszego nieba.

Wciąż nie mamy dowodów, aby obwinić o zajście Rosję

Z narracji oficjalne prezentowanej wynika, że rakieta ta najprawdopodobniej została wystrzelona 16 kwietnia , tego dnia Ukraina miała wysłać nawet ostrzeżenia do Polski o zbliżającym się obiekcie – 16 grudnia podległe Dowódcy Operacyjnemu, Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informacje o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą – informuje MON.

 

Ostatnie ustalenia pozwoliły zidentyfikować jaki był to dokładnie pocisk, który nie jest na wyposażeniu polskim, co tylko potwierdza tezę, iż został on wystrzelony przez Rosjan. Do dzisiaj jednak MSZ nie wezwał w tej sprawie rosyjskiego ambasadora, w celu złożenia wyjaśnień. Wynika z tego, że wciąż mamy za mało informacji, aby obwinić stronę rosyjską.

 

Sprawie nadaje znaczenia też fakt, że rakieta spadła kilka kilometrów od Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2, gdzie są przecież serwisowane należące do amerykańskiej armii myśliwce F-16 oraz Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO.

 

 


 

 Nasz raport specjalny z zestawieniem najważniejszych faktów: Kalendarium zdarzeń dotyczących rosyjskiego pocisku