Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się kształceniu lekarzy na polskich uczelniach, z uwagi na to, iż Polska ma problem z małą ilością kadr medycznych. Kontroli poddany został Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, któremu podlega bydgoskie Collegium Medicum. Wystąpienie pokontrolne wskazuje wiele uchybień, nie są może one rażące, nie mniej jednak miały miejsce.
Dość istotny zarzut to nierzetelne rozplanowanie praktyk dla studentów pielęgniarstwa drugiego stopnia w roku akademickim 2020/2021 – w październiku na tym kierunku zrealizowano jedynie 63% czasu planowanych praktyk, a w styczniu nie odbyły się żadne godziny w ramach praktyk, choć semestr jeszcze formalnie trwał. Uczelnia tłumaczy to występowaniem pandemii COVID-19, zdaniem NIK zważywszy na to, że na innych kierunkach takich problemów nie było. W przypadku października mówimy o ponad 150 opuszczonych godzinach.
Najwyższa Izba Kontroli UMK wypomina też nierzetelne prowadzenie dzienników praktyk oraz błędy w umowach zawieranych z podmiotami leczniczymi, które nie zawierały wymaganych w prawie elementów, ponadto zajęcia ze studentami prowadziły osoby, które nie były ujęte w umowach. Mówimy tutaj jednak o uchybieniach wykazujących pewien chaos formalno-organizacyjny.
Na Uczelni wdrożono system zapewnienia jakości kształcenia, ale nie zapewniono właściwej i pełnej jego realizacji. Mimo że system funkcjonował, to nie dokonywano jego oceny. Stwierdzone w tym zakresie nieprawidłowości dotyczyły m.in.: nieprzeprowadzenia części wymaganych badań, niesporządzania lub nierzetelnego sporządzania niektórych raportów oraz niepublikowania części z nich – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym NIK.