Jadący pod prąd kierowca uciekał przed policją. 4-latka uciekła do Polski przed wojną

Fot: KWP Bydgoszcz

Wracamy do sobotniego wypadku obwodnicy Bydgoszczy w przebiegu drogi ekspresowej S5 – który jest chyba najbardziej tragicznym zdarzeniem od momentu jej oddania do użytku. Przypomnijmy – jeden z kierujących gnał tą drogą pod prąd doprowadzając do zderzenia z busem, którym jechało kilka osób – w momencie zderzenia zginął na miejscu. Dzień później w szpitalu zmarła 4-letnia Ksenia jadąca busem, a w poniedziałek kierowca busa.

Fakty o których warto napisać w tej sprawie to policyjny pościg za jadącym pod prąd. Zanim doszło do tego tragicznego wypadku kierowca przejechał sporą odległość pod prąd, najprawdopodobniej od węzła w Stryszku. Informację o jego jeździe otrzymali policjanci, którzy na sygnałach próbowali go zatrzymać, kierujący widząc zbliżający się radiowóz miał jeszcze bardziej przyśpieszyć. Dla kierowcy, który przypadkiem wjechał pod prąd na drogę ekspresową czy autostradę policyjny radiowóz powinien być swego rodzaju wybawieniem, bowiem policjanci mają doświadczenia jak bezpiecznie wydostać się z takiej pułapki. Ucieczka przed policją nadaje zatem dodatkowego zabarwienia tej sprawie – nie był to jednak zwykły wypadek, ale popis głupoty jednego kierowcy.

 

Los 4-letniej Kseni może natomiast poruszać, uciekła ona bowiem z Ukrainy po rosyjskiej agresji. Wraz z matką mieszkała pod Kaliszem. Latem 2023 roku dziewczynka była ofiarą innego wypadku, w którym zginał jej dziadek i ciotka, sama musiała przejść ciężkie leczenie. Wydawało się, że wtedy los pomógł jej uniknąć śmierci. 13 stycznia tego roku śmierć ją już dopadła.