Partyjka Grzegorza Brauna odcina się od Bydgoskiej Prawicy Łukasza Schreibera. Sama raczej nie wystartuje

Partyjka Grzegorza Brauna odcina się od Bydgoskiej Prawicy Łukasza Schreibera. Sama raczej nie wystartuje

W poniedziałek oficjalnie zaprezentowano projekt polityczny na najbliższe wybory samorządowe Bydgoskiej Prawicy. Kandydatem na prezydenta tej inicjatywy będzie poseł Łukasz Schreiber, na listach do Rady Miasta ma znaleźć się sporo osób bezpartyjnych, ale też działacze PiS i części Konfederacji. Od tego projektu odcina się Korona.

W praktyce Konfederację tworzy kilka mniejszych ugrupowań, człon bydgoskiej partii tworzy partia Nowa Nadzieja, czyli można potocznie powiedzieć korwinowcy. Dość aktywne w Bydgoszczy są też struktury Korony związanej z posłem Grzegorzem Braunem, ta jednak we wtorek odcięła się od Bydgoskiej Prawicy.

 

 

Konfederacja Korony Polskiej nie uczestniczyła w negocjacjach, o których jako przewodnicząca KKP w Bydgoszczy zostałam poinformowana przez Kolegów z Nowej Nadziei pół godziny przed spotkaniem. Potwierdziłam wtedy, że nie jesteśmy zainteresowani współpracą w tym zakresie – napisała w mediach społecznościowych Krystyna Jarocka, liderka bydgoskiej Korony oraz kandydatka do Senatu Konfederacji z października. Jarocka w żaden sposób nie zamierza popierać kandydatury Schreibera – Działania posła Schraibera (pisownia oryginalna) podczas „pandemii” także budziły nasz sprzeciw.

 

Najprawdopodobniej działaczy bydgoskiej Korony nie zobaczymy w tych wyborach na żadnych listach.

 

– To, że pani Krystyna Jarocka się od nas odcina nie tylko nas nie martwi, ale też cieszy – mówi nam anoonimowo jeden z działaczy Nowej Nadziei. Jarocka w mediach społecznościowych twierdzi, że routery zabijają, pisze o spiskach Illuminati. Korona w Bydgoszczy organizowała też spotkanie z abp. Janem Pawłem Lengą, który nazywa papieża Franciszka heretykiem i nawołuje do buntu przeciwko niemu, czyli schizmy w Kościele. Arcybiskup Lenga jest objęty przez polskich hierarchów zakazem publicznych wypowiedzi – Brak chęci kandydowania Korony ze wspólnej listy tak naprawdę rozwiązuje nam tylko problem – słyszymy.