Plany budowy szybkiej kolei która omijałaby szerokim łukiem największe miasta województwa kujawsko-pomorskiego Bydgoszcz i Toruń, opracowane za rządów PiS-u znane są od dawna. Nowa władza daje niejednoznaczne sygnały, raz słyszymy bowiem o tym, iż są to nieaktualne plany, w innym momencie Ministerstwo Infrastruktury pokazuje zbliżone plany. Fakt jest jednak taki, że nowy rząd prac projektowych rozpoczętych przez poprzedników nie wstrzymał.
W wizji poprzedniego rządu na pierwszy rzut oka zadowolony powinien być Grudziądz, bowiem byłaby to jedyna stacja na trasie CPK – Trójmiasto w kujawsko-pomorskim. W praktyce miasto to otrzymałoby jednak raczej niewiele pociągów, bowiem dla szybkich pociągów będą to kosztowne czasowo postoje. Rozpędzenie pociągu do 350 km/h (takie osiągi rozważa obecny rząd) zajmuje około 30 km – zakładając, że z pominięciem Grudziądza ten pociąg za 20 minut mógłby wjeżdżać do Gdańska, przewoźnicy mogą nie być zainteresowani takim postojem. Same starania Grudziądza można jednak zrozumieć, bowiem sama budowa nowej infrastruktury kolejowej byłaby skokiem cywilizacyjnym, bowiem można odnieść wrażenie, że przez ostatnie dziesiątki lat Grudziądz kolejowo był zapomniany.
W ostatnim czasie toczyły się różne dyskusje, prezentowane były koncepcje, jak poprawić dostępność do szybkiej kolei dla województwa kujawsko-pomorskiego. To są jednak tylko dyskusje, a równolegle opracowywana jest dokumentacja ŚTEŚ, której elementem będzie decyzja środowiskowa, dla tego niekorzystnego dla największych miast kujawsko-pomorskiego przebiegu. I to jest jedyny konkret na dzisiaj!