Prezydent Bydgoszczy publicznie mówi, że Zbigniew Ostrowski jako wicemarszałek województwa nie reprezentuje Bydgoszczy w Zarządzie Województwa, z kolei poseł Włodzisław Giziński daje do zrozumienia, że w ostatnich 25 latach (czas funkcjonowania województwa kujawsko-pomorskiego) Bydgoszcz uległa marginalizacji, co może być zachęto do rozpoczęcia debaty czy dla Bydgoszczy lepszym scenariuszem nie byłoby bycie częścią województwa wielkopolskiego. Pokazuje to na wyraźny kryzys polityczny w województwie.
Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis – to nazwa medalu jaki przyznaje marszałek w ramach budowania tożsamości województwa. Łacińska sentencja mówi o trwaniu kujawsko-pomorskiego w jedności. Jest to jednak bardziej wzajemna adoracja w ramach Samorządu Województwa, bo ostatnie tygodnie przynoszą kolejne pożary. Najpierw prezydent Włocławka napisał do premiera, że chce utworzyć województwo włocławsko-płockie, a chwile później niepokojące głosy zaczęły się pojawiać w Bydgoszczy. Nie mówimy tutaj jednak o populistycznych głosach ze strony polityków opozycji, ale są to głosy najważniejszych postaci.
Samorząd Województwa reprezentuje interes Torunia
Faktem jest , że Bydgoszcz i Toruń rywalizują, sytuacja gdy Sejmik Województwa i Marszałek Województwa regularnie reprezentują tylko interesy jednej ze stron sprawiać może, że w Bydgoszczy może powstawać odczucie, że współtworzenie województwa to nie atut, ale coś negatywnego. O tym, że Samorząd Województwo reprezentuje interes Torunia i ignoruje głos Bydgoszczy wprost mówi prezydent Rafał Bruski:
Pięcioosobowy Zarząd Województwa przez ostatnie cztery kadencje zawsze zajmował stanowisko jakie zajmowało miasto Toruń.
– Na zewnątrz wychodzi obraz nieszanujący zdania jakie zajmujemy jako miasto Bydgoszcz – mówił prezydent Bydgoszczy na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Ziemi Bydgoskiej, w budynkach sejmowych. Zdaniem Bruskiego dokumenty planistyczne powstają pod Toruń, bo taka narracja wychodzi z Urzędu Marszałkowskiego do władz centralnych.
Włodarz Bydgoszczy uważa ponadto, że nikt w pięcioosobowym Zarządzie Województwa nie reprezentuje Bydgoszczy, co jest bezpośrednim atakiem na wicemarszałka Zbigniewa Ostrowskiego – Jest pięciu członków zarządu, jeden mieszka w Bydgoszczy, ale nie reprezentuje interesów Bydgoszczy.
Czy Bydgoszcz zyskała czy straciła na utworzeniu województwa kujawsko-pomorskiego?
Czy, gdyby w 1998 roku nie powstało kujawsko-pomorskie, Bydgoszcz poszłaby do Wielkopolskiego, a Toruń do Pomorskiego, to Bydgoszcz była by ważniejszą metropolią niż dzisiaj? Do zadawania sobie takiego pytania może zachęcać wypowiedź posła Włodzisława Gizinskiego z początku września, na sesji Rady Miasta Bydgoszczy:
Bydgoszcz w latach we wczesnych latach 90. kiedy była stolicą województwa bydgoskiego była niewątpliwie jednym z 6, 7 najsilniejszych metropolii w kraju. Coś doprowadziło do tego, że ranga Bydgoszczy i ranga województwa kujawsko-pomorskiego – jeżeli patrzeć przez pryzmat metropolii i perspektyw rozwojowych, zeszliśmy do poziomu województwa rzeszowskiego i Rzeszowa.