Od kilku miesięcy kiełkuje pomysł budowy drogi ekspresowej z Ustki i Słupska do Chojnic i Bydgoszczy. Kilka dni temu upomniał się udział Inowrocławia w tym przedsięwzięciu też prezydent Arkadiusz Fajok, zatem dyskusja w naszym regionie na temat tej drogi ożywa. Jednym z argumentów są względy związane z bezpieczeństwem na wypadek wojny, które jak się okazuje były analizowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
Do tej pory w planach budowy dróg ekspresowych i autostrad ten ciąg nie był brany pod uwagę, biegłby on między autostradą A1 i drogą S11, co z uwagi na koszty przedsięwzięcia z perspektywy Warszawy będzie argumentem na nie. Argumentem koronnym w drugą stronę jest jednak to, że port w Ustce, który odgrywa dzisiaj w gospodarce morskiej rolę drugorzędną, jest wskazywany jako potencjalne miejsce wprowadzenie w przypadku wojny posiłków np. ze Stanów Zjednoczonych.
Patrząc z perspektywy scenariuszy NATO, część autostrady A1 znajduje się na terytorium wroga
Decyzje dotyczące przebiegu autostrady A1 toczyły się wiele lat temu i do dzisiaj budzą kontrowersje, dlaczego zdecydowano się na oddalenie jej od Bydgoszczy i przebieg po wschodniej stronie Torunia.
Ćwiczenia sztabowe i poligonowe na wypadek ewentualnej wojny NATO-Rosja, których polem walki byłby terytorium Polski ćwiczone są niemal co roku, z udziałem wojsk sojuszniczych. Scenariusze ćwiczone przez długie lata zakładały, że w przypadku rosyjskiej inwazji możliwe główną linią obrony byłaby linia Wisły, na której w niesprzyjających okolicznościach siły NATO powinny się umocnić, a następnie z tej linii po przybyciu posiłków z USA powinno nastąpić kontruderzenie na wschód. Nie bez powodu co roku w okolicach Chełmna żołnierze w ramach treningu budują most pontonowy.
Nowa ekspresówka powinna być funkcjonowania
Oczekiwanie prezydenta Inowrocławia otwiera dyskusję, czy ewentualna nowa ekspresówka powinna kończyć się na Bydgoszczy czy biec jeszcze 50 km dalej na południe? Patrząc jednak z perspektywy sieci drogowej kraju to powinniśmy raczej dążyć na jej doprowadzenie aż do autostrady A2, być może w okolicach Konina. Odcinek między A2/Koninem a Bydgoszczą i Inowrocławiem, z perspektywy układu drogowego kraju mógłby być nawet bardziej uzasadniony od tego o Słupska. A być może trzeba spojrzeć jeszcze bardziej na południe na Kalisz i być dalej na Kluczbork i Opole.
Eksperci z którymi rozmawiałem uważają, że z północnym odcinkiem jest taki problem, że Via Pomerania biegłaby by stosunkowo blisko A1 i S11, a w przypadku tej drugiej drogi może być problem z niskimi potokami ruchu. Dość racjonalna może być budowa drogi z Bydgoszczy do Chojnic, zapewne w bliskim przebiegu Sępólna Krajeńskiego, ale już niekoniecznie z wykorzystaniem przebiegu dzisiejszej drogi krajowej nr 25, która nie ma dobrej geometrii. Od Chojnic natomiast nasuwa się pytanie, czy koniecznie budować na Słupsk, czy może do S11 dla wzmocnienia jej znaczenia, a my byśmy zyskali komfortowe połączenie do Koszalina, skąd będziemy mieli 100 km drogą S6 do Słupska.
Po drugiej stronie są oczywiście argumenty związane z obronnością. Celem tej publikacji jest pokazanie Państwu Via Pomerani jako ciekawszego zagadnienia, które na pewno zasługuje na poważne potraktowanie w debacie publicznej.