13 grudnia `1981 już o północy władza komunistyczna zaczęła masowe aresztowania działaczy opozycji, nad ranem poinformowano społeczeństwo o wprowadzeniu stanu wojennego. Tego dnia wieczorem u bydgoskich jezuitów odprawiona została odprawiona Msza za Ojczyznę. Od tego czasu każdego 13-dnia miesiąca, a w sposób szczególny w grudniu ta Msza odprawiana jest do dzisiaj. Msza u Jezuitów była też kulminacyjnym momentem dzisiejszych obchodów 43. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Uroczystości rozpoczęły się jednak przed kościołem, przed tablicą upamiętniającą ofiary stanu wojennego, która została odsłonięta równo 3 lata temu. Wiceprzewodniczący bydgoskiej Solidarności Jan Kryger przypomniał, że oficjalnie mówi się stu ofiarach stanu wojennego, ale było ich więcej. Po modlitwie Ojcze Nasz złożono wiązanki kwiatów.
– Rozpoczynamy eucharystię, dziękczynienie. Chcemy to dziękczynienie wznosić do Pana Boga modląc się w intencji Ojczyzny. Dziękujemy dobremu Bogu, że dzisiaj możemy tutaj być dzięki tak wielu wspaniałych ludzi. Dziękujemy tym wszystkim, którzy oddali życie dla naszej Ojczyzny i dla nas – mówił na wstępie Mszy Świętej proboszcz parafii ks. Bogusław Choma Sj. Mszę zakończono pieśnią ,,Boże coś Polskę”. Centralny element w ramach Mszy miał też podkreślać, że Kościół w Polsce był zawsze po stronie dążeń do niepodległości Polski, dlatego odkrywa szczególną rolę dla narodu polskiego.
Czy integracja europejska to było marzenie Hitlera?
W kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć, że po Mszy na ambonę wszedł Jan Raczycki ze Stowarzyszenia Represjonowanych w PRL, który nazwał publicznie prezydenta Lecha Wałęsę agentem oraz wygłosił monolog, w którym porównał Unię Europejską do marzenia Hitlera – Chcą stworzyć jedno państwo, Stany Zjednoczone Europy, pod przewodnictwem Niemiec. Marzenie Hitlera o podboju Europy spełniłoby się bez wątpienia. Nie ma i nie będzie naszej zgody na taką Unię Europejską. Naszymi wartościami z którymi walczyliśmy o wolną Polską są: Bóg, Honor i Ojczyzna. I nie pozwolimy na opluwanie ich przez lewackich terrorystów w polskojęzycznych mediach.
To wystąpienie można uznać za incydentalne, chociaż za pełną zgodą organizatorów, to dzień kończymy symbolicznie jako Polacy podzieleni.