,,Dziadek z Wehrmachtu” – wystawa mogąca sama w sobie budzić kontrowersje

,,Dziadek z Wehrmachtu” – wystawa mogąca sama w sobie budzić kontrowersje

Od 26 czerwca do 27 lipca możemy w Młynach Rothera obejrzeć wystawę pt. ,,Dziadek z Wehrmachtu. Doświadczenie zapisane w pamięci”, autorstwa Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej i Stowarzyszenia Genius Loci. Opowiada ona o losach Polaków, którzy w pewnym momencie znaleźli się w niemieckich siłach zbrojnych, zazwyczaj wcieleni po klęsce Polski w kampanii wrześniowej. Zdaniem autorów wystawy w takiej sytuacji znalazło się około 0,6 mln Polaków.

Wystawa pewnie by została w cieniu, gdyby nie zareklamował jej kilka dni temu poseł Łukasz Schreiber z PiS, który skomentował w mediach społecznościowych – Można powiedzieć że nie jest tak skandaliczna jak „Nasi chłopcy” ale przecież również ona relatywizuje historię.

Główny zarzut parlamentarzysty to taki, że wystawa – stara się wmawiać Polakom że służba w Wehrmachcie była czymś, co mogło dosięgnąć każdego rodaka.

Według Schreibera Bydgoszcz nie ma interesu w wystawianiu tej wystawy.

Z niemieckiego do polskiego wojska

Tematyka jest na pewno trudna, bo epizod niechętnej służby w Wehrmachcie ma chociażby Joseph Ratzingier, późniejszy papież Benedykt XVI. Wystawa w sporej części stara się pokazywać, że Polacy wcieleni do Wehrmachtu i skierowani na front zachodni, w dużej mierze przechodzili potem na stronę aliancką – Rząd Polski na uchodźstwie w Londynie stał na stanowisku, że w wcielenie obywateli polskich do Wehrmachtu jest sprzeczne z prawem. Zgodnie z tym Polacy służący w Wehrmachcie po dostaniu się do alianckiej niewoli mieli wracać pod polską jurysdykcję i powinni być powoływani do polskiego wojska – czytamy na jednej z plansz wystawy. Jeńcy w dużej mierze zasilali II Korpus Polski gen. Andersa na froncie włoskim oraz 1. Dywizję Pancerną gen. Maczka.

Nie uznano ich za zdrajców i kolaborantów, ale za siłą wcielonych do niemieckiego wojska. Do takiego stanowiska udało się przekonać Wielką Brytanię i USA – informuje wystawa.

Wstęp na wystawę jest wolny, zatem warto samemu ją zobaczyć i wyrobić sobie zdanie.