W lipcu radni PiS-u wnieśli, aby pozbawić funkcji radnego Patryka Kaźmierczaka z KO, który na sesjach Rady Miejskiej jest najgłośniejszym krytykiem prezydenta i koalicji z udziałem Prawa i Sprawiedliwości. Na poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej radni nie zdecydowali jednak co z tym wnioskiem, co może pokazywać, że politycznie jest to bardziej skomplikowany temat.
PiS Kaźmierczakowi stawia za zarzut to, że był akredytowanym asystentem europosła Krzysztofa Brejzy, co zdaniem polityków PiS oznaczało, iż przestał mieszkać w Inowrocławiu, czyli utracił prawo do wybierania w wyborach do Rady Miejskiej. W tej sprawie trzeba mieć też na uwadze to, że kilka tygodni wcześniej wojewoda wygasił mandaty trójki radnych powiatowych z PiS z powodu łączenia funkcji z prezesowaniem w spółkach komunalnych Inowrocławia. Możemy zatem odnieść wrażenie, że trwa w powiecie inowrocławskim wojna na wygaszanie mandatów między PiS i KO.
– Bez względu na to, jakie uchwały podejmą radni A. Fajoka, PiS i Ziobry – kłamstwa pozostaną kłamstwami i nie mają żadnego wpływu na mój mandat. Mogliby równie dobrze przegłosować, że ziemia jest płaska, a Inowrocław jest większy od Paryża – oświadczył przed poniedziałkową sesją Rady Miejskiej radny Patryk Kaźmierczak, na której teoretyczne Rada Gminy mogła wygasić jego mandat. Radni takiej uchwały ostatecznie jednak nie podjęli, a jedynie upoważnili przewodniczącą Rady Ewę Podogrodzką do podejmowania w imieniu Rady Miejskiej czynności proceduralnych w tej sprawie.
Pozbawienie mandatu radnego w przypadku, gdy stracił prawo do wybierania to jednak kompetencja Rady Miejskiej, zatem przewodnicząca może jedynie zasięgać opinii w tej sprawie. W praktyce mogłaby to czynić i bez tego stanowiska Rady Miejskiej. Pokazuje to zatem, że inowrocławskiemu samorządowi nie śpieszno, aby ten temat rozstrzygnąć. Próba pozbawienia funkcji przez głównego krytyka z opozycji politycznie mogłaby być posunięciem bardzo ryzykownym w odbiorze społecznym. Radny Kaźmierczak gdyby nawet Rada Miejska postanowiła go pozbawić mandatu mógłby się odwołać do sądu, podobnie jak uczyniła to trójka radnych powiatowych, których mandaty wygasił wojewoda. Do czasu prawomocnego wyroku (czyli także skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego) radni dalej wykonują swoje funkcje.






