Temat zbrodni wołyńskiej to dzisiaj pięta achillesowa relacji polsko-ukraińskich, który w ostatnim czasie mógł się przyczynić do kryzysu w tych relacjach. Temat Wołynia bywał też na przestrzeni ostatnich lat kilka razy podsycany przez Rosję, chociażby w 2013 roku gdy liczono na nacisk ze strony Polski na Kijów. Przyjrzyjmy się tej sprawie również od strony ukraińskiej, abyśmy byli świadomi gdzie są rozbieżności, bo samego faktu raczej nikt nie kwestionuje.
O tym, że Wołyń jest problemem w budowaniu relacji zdają sobie sprawę Ukraińcy, dlatego z inicjatywy szefa MSZ Andrija Sybihi odbyły się trzy debaty w okresie od 20 czerwca do 14 lipca z udziałem ukraińskich historyków.
Spór o liczbę ofiar
W Polsce nie mamy jednoznacznie określonej liczby ofiar tej zbrodni. Wikipedia (dla wielu osób pierwsze źródło informacji) opierając się opracowaniu na prof. Grzegorza Motyki z 2011 roku informuje o przedziale 40-60 tys., ale nie brakuje w internecie artykułów o 100 tys. Znajdziemy też publikację szefa krakowskiego IPN prof. Filipa Musiała, który piszę, że może to być nawet 120 tys. ofiar. We wpisie wiceszefa ukraińskiego MSZ Olexandra Mischenko, podsumowującego te debaty wskazuje na konkluzję, iż polskie szacunki nie są oparte na faktach, ale często mają charakter bardziej polityczny.
W komunikacie wicemnistra Michenko ukraińskie szacunki się nie pojawiają, ale pojawiające się wcześniej publikacje ukraińskich historyków zaczynają się od ok. 1,5 tys. Polaków według Eugeniusza Misiło do 2-3 tys. ofiar według prof. Grzegorza Hryciuka, czyli kilkadziesiąt razy mniej niż mówią polskie publikację. Wiceminister Mischenko wskazuje, że ukraińscy historycy nie zgadzają się, aby nazywać Wołyń ludobójstwem na Polakach. Narracja zmierza w kierunku, iż była to wojna z ofiarami po obu stronach. Ukraińskie publikacje o liczbie ofiar po stronie ukraińskiej mówią o przynajmniej 5 tys. ofiar, po nawet powyżej 10 tys..
Czyli według ukraińskiej historiografii ukraińskich ofiar mogło być nawet 5 razy więcej niż polskich. Ukraińska strona wzywa polskich historyków do dialogu w tej sprawie, ale rozbieżność stanowisk wydaje się bardzo duża, co nie zapowiada, iż w tej sprawie uda się osiągnąć kompromis.






