Inowrocławscy radni nie potrzebują kodeksu i komisji etyki

Inowroclaw

W sierpniu do Rady Miejskiej w Inowrocławiu trafiła dość ciekawa petycja, bowiem jej autor domagał się opracowania Kodeksu Etyki Radnych oraz powołanie Komisji Etyki, która miałaby weryfikować przestrzeganie tego kodeksu. Miałoby to działań na wzór komisji etyki poselskiej w Sejmie RP. Pod koniec października Rada Miejska odrzuciła jednak ten pomysł.

Kodeks etyki w praktyce miałby znaczenie symboliczne, bowiem wyznaczałby zasady w jakich radni powinni się kierować, aby w ten sposób dbali oni o dobre imię samorządu. W petycji padło sformułowanie, że byłby to moralny kompas dla radnych oraz narzędzie przeciwdziałania konfliktom interesów. Takie kodeksy część samorządów posiada, patrząc po sąsiedzku Toruń, ale nie jest to też rozwiązanie powszechne.

Rada Miejska w październiku wyraziła wątpliwość co do podstaw prawnych funkcjonowania takich kodeksów, dlatego odrzuciła tę inicjatywę.

Autor petycji poszedł jednak dalej i zasugerował powołanie w Radzie Miejskiej Komisji Etyki, która miałaby monitorować przestrzeganie takiego kodeksu oraz wyrażanie stanowisk w przypadku stwierdzenia przez radnego złamania standardów etycznych. W sejmie posłom za łamanie etyki grożą kary finansowej, w tej propozycji kar jednak nie było, gdyż prawnie to byłoby już niemożliwe. Są jednak w Polsce przypadki funkcjonowania w samorządach komisji etyki – np. w Kole. Wojewoda w trybie nadzoru nie podważył jej powołania, zatem nie stwierdzono też, że jest to niezgodna z prawem formuła. Są jednak wyroki uznające za nielegalne organy samorządowe, które rozważały karanie radnych za łamanie zasad etyki.

Rada Miejska odrzucając petycję jednocześnie wskazała, że ,,radni ponoszą przed wyborcami odpowiedzialność polityczną”.