Na atrakcyjność tej debaty wpłynęło na pewno to, iż przysłuchiwał się jej osobiście prezydent Rafał Bruski, który na zakończenie zabrał głos i odniósł się do nich. Mieliśmy zatem do czynienia nie tylko z dyskusją zakończoną spisaniem wniosków, ale z żywą dyskusją.
Kilka osób postulowało o większy udział kolei w transporcie miejskim – jedni postulowali o utworzenie Szybkiej Kolei Miejskiej wzorem Trójmiasta (wychodząc trochę z założenia, że pociąg jest takim samym środkiem lokomocji jak autobus i tramwaj), inny wskazywali na kolej dojazdową (czyli ustalanie tras pociągów między gminnych w taki sposób, aby służyły również komunikacji na terenie Bydgoszczy). Można powiedzieć, że wszystkie te różniące się nieco w szczegółach propozycje miały wspólny mianownik.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że organizatorem transportu kolejowego na terenie województwa jest marszałek. Stąd też postulaty idą obecnie w kierunku opracowania studium transportowego dla obszaru Metropolii Bydgoskiej.
Do tych głosów odniósł się prezydent Rafał Bruski, który na zwolenników tych koncepcji wylał wiadro zimnej wody - Nie przekonam nieprzekonanych, że w Bydgoszczy to nie jest dobre rozwiązanie.
Prezydent wyjaśnił, że powstały już dwa opracowania, m.in. budzące kontrowersje bydgoskich społeczników autorstwa prof. Szczuraszka - Mi szkoda pieniędzy wydawać po raz kolejny na to samo rozwiązanie.
Tymi słowami prezydent dał do zrozumienia, że pieniędzy na kolejne studium nie wyda.