Sprawa tyczy się wniosku radnych Platformy Obywatelskiej, w sprawie zmiany nazwy mostu z imienia Lecha Kaczyńskiego na Most Uniwersytecki. I po części trzeba PiS-owi rację przyznać, bo nazwa tego mostu nie jest najważniejsza w momencie, gdy są ważniejsze problemy z nim związane, jak chociażby brak funkcjonalności i utrudnienia dla pieszych oraz rowerzystów.
Spójrzmy jednak na sprawę z praktycznego punktu widzenia. Napisanie wniosku o zmianę mostu zajęło mniej więcej 15 minut. Radni PO mieli do tego prawo, chociażby z tego powodu, że o nazwę Most Uniwersytecki postulowała część mieszkańców Bydgoszczy.
W odpowiedzi PiS organizuje manifestację w najbliższy wtorek na Starym Rynku, do czego ma ta partia także demokratyczne prawo. Na bydgoskich ulicach pojawiły się już nośniki reklamujące ten protest, co prawem nie jest także zabronione, wątpliwości moralne może budzić ewentualne wykorzystanie do tego pieniędzy publicznych z subwencji.
KGP w Bydgoszczy apeluje do wszystkich klubów, jak i ludzi dobrej woli, o wsparcie nas w tych działaniach poprzez przyjazd do Bydgoszczy, jak i organizowanie lokalnych akcji solidarnościowych – czytamy na portalu Gazety Polskiej. Oczywiście i to jest zgodne z systemem demokratycznym.
Należy jednak zadać pytanie – kto więcej czasu i energii poświęca na zajmowanie się mało istotnymi sprawami?