Akademia Muzyczna powinna się rozwijać nie dlatego, że akurat obchodzi swoje 40- -lecie, ale dlatego, że jest jedyną uczelnią artystyczną w regionie, cenioną nie tylko w kraju, którą należy i trzeba popierać ze względu na wybitne osiągnięcia pedagogiczne i artystyczne. Tylko wspomnę o renomowanej Katedrze Fortepianu, którą ukończył Rafał Blechacz, czy o Wydziale Wokalno-Aktorskim. Uczelnia współpracuje z ośrodkami akademickimi Bydgoszczy, Wrocławia, Katowic i Gdańska, ze stowarzyszeniami, pasjonatami i ruchem amatorskim, dysponuje jedyną w Polsce bazą internetową kultury muzycznej.
I ta uczelnia działa w złych warunkach lokalowych. Jej placówki porozrzucane są w 7 różnych punktach miasta: m.in. przy ul. Gdańskiej, Słowackiego, Szwalbego, Warmińskiego, Staszica i na Osiedlu Leśnym. Często w starych pomieszczeniach, gdzieś na zapleczu. Wiele do życzenia pozostawiają warunki akustyczne. Podobne kłopoty ma również Państwowy Zespół Szkół Muzycznych im. A. Rubinsteina (stąd wyszła cała plejada znamienitych muzyków, także z Rafałem Blechaczem). Niebawem szkoła zostanie pozbawiona sali koncertowej, upchniętej na zapleczu ul. Gdańskiej, ze względu na wyburzenia pod ulicę. Łatwo sobie wyobrazić, jak trudne jest organizowanie procesu dydaktycznego, zarządzanie i jak wzrastają koszty działalności Akademii Muzycznej w takich warunkach. Budowa kampusu uczelnianego, czy uniwersyteckiego przy ul. Kamiennej jest nakazem chwili.
Spójrzmy, jak w innych miastach Polski, by nie budzić niepotrzebnych emocji - także niedaleko Bydgoszczy - powstają na wskroś nowoczesne dydaktyczne sale koncertowe o znakomitej akustyce. I nikomu nie przyszło do głowy, by krytykować zarządzających placówkami kultury. Bo czasy zarękawków, fortepianików w kantorach dawno minęły. Artyzm jest wspierany absolutnie profesjonalną bazą. Czy Bydgoszcz jako miasto muzyki na to nie zasługuje? Możemy krytykować, mówić o przesadzie, tylko potem nie narzekajmy, że gdzieś nam podkradają pomysły i tworzą konkurencyjne obiekty. Że znowu coś przespaliśmy!
Można by jeszcze dyskutować na temat: uniwersytety bydgoskie razem czy osobno? Jak się okazuje, nie zawsze można razem. Co przecież wcale nie wyklucza takiej opcji w przyszłości. Co też nie powinno ograniczać rozwoju poszczególnych uczelni. Wcale nie jestem też przekonany, że wszystkie uczelnie powinny być w śródmieściu Bydgoszczy. Nie ma to żadnego wpływu na jakość nauczania, ani ożywienie centrum. Bo to ostatnie uzyskuje się koncertami i innymi imprezami, którymi AM w Bydgoszczy słynie.
Sądzę, że zamiast krytyki, rektorowi Jerzemu Kaszubie należą się słowa podziękowania za inicjatywę, kreatywność i troskę o najpilniejsze potrzeby uczelni, którą kieruje.
Jerzy Derenda - prezes Towarzysta Miłośników Miasta Bydgoszczy.