Kilka dni temu ratusz zaskarżył przywrócone demokratycznie przez radnych darmowe przejazdy dla seniorów i krwiodawców, gdyż w kasie miejskiej brakuje pieniędzy. Włodarze Bydgoszczy nie mają jednak oporów, aby dotować milionami kluby sportowe, po przez tzw. kupowanie usług promocyjnych. Na dodatek jak pokazuje przykład Zawiszy, to milionowe widowisko nie przyciąga bydgoszczan na trybuny, zamiast tego możemy obserwować prywatną wojnę właściciela klubu Radosława Osucha z kibicami. Tylko czy bydgoszczan na takie coś stać?
Miasto tego typu wydatki na profesjonalny sport tłumaczy zyskami wizerunkowymi. Jak pokazują różne zestawienia Bydgoszcz na promocję środków nie szczędzi. Tylko i tutaj należy zadać pytań, czy w sytuacji kryzysu ekonomicznego, gdzie miasto na każdym kroku próbuje oszczędzać na mieszkańcach, wydatki na reklamę nie są przesadzone.
Owszem udało się Zawiszy wywalczyć Puchar Polski, ale jak pokazują analizy ośrodka PRESS Service o bydgoskim klubie za dużo w skali kraju się nie mówi. Znacznie większym zainteresowaniem cieszą się kluby, które z Ekstraklasy spadły.
Warto zwrócić uwagę także na to, że prawie puste trybuny, to nie tylko efekt konfliktu z kibicami, ale też braku wizji marketingowej pracowników klubu. Od momentu wejścia do Ekstraklasy nie zrobiono nic, aby zbudować w Bydgoszczy atmosferę wokół piłki nożnej z prawdziwego zdarzenia.