Pewniejszy mandat był oczywiście europosła Krzysztofa Brejzy, ale to nie wynikało tyle z jego fenomenalnego wyniku, bowiem liczy się głos całej listy. Matematycznie zdobyła KO w naszym województwie 1,16 mandatu (według wzoru zapisanego w prawie wyborczym) – czyli mówimy o silnym mandacie, bo nie trzeba było zaokrąglać wyniku w górę, ale też ten wynik nie powinien nam dawać złudzeń, że mogły by być 2 mandaty. Nie było na to najmniejszych szans! Wyniki poniżej 1 KO uzyskała w okręgach: lubelskim, podkarpackim i mazowieckim (bez Warszawy) – w tych okręgach było największe ryzyko, że KO będzie bez mandatu, bo trzeba było zaokrąglać w górę.
Gdybyśmy mandat KO z kujawsko-pomorskiego sklasyfikowali z innymi tej formacji to byłby on mniej więcej 11 na 21, czyli mocno w środku stawki.
W przypadku PiS i mandatu Kosmy Zlotowskiego, jest on już słabszy, bowiem wynik dla naszego regionu w przypadku PiS to 0,8 – jest to najniższy współczynnik, czyli gdyby miał PiS nie uzyskać w jakimś okręgu mandatu, to byłoby to niestety kujawsko-pomorskie. Nie można przez ten pryzmat oceniać wyniku listy, bowiem do działań bierze się liczby bezwzględne, a kujawsko-pomorskie to ludnościowo najmniejszy okręg. Były jednak okręgi, gdzie PiS brał po 2 mandaty, gdyby sklasyfikować siłę kujawsko-pomorskiego mandatu to był on mniej więcej 16 na 20.
Na wyborczym podium uplasowała się Konfederacja z 6 mandatami – oczywiście żadnym z kujawsko-pomorskiego, z uwagi na niekorzystny współczynnik populacyjny. Według naszych wyliczeń, gdyby w kujawsko-pomorskim miał być mandat dla tej formacji, to musiałaby ona zdobyć w skali kraju ich 12-13, czyli zdecydowanie podwoić swój wynik.