Ostatni okres dla Platformy Obywatelskiej nie jest najlepszy. Spadające poparcie, różnego rodzaju afery, mniejsza przychylność mediów oraz poważne tarcia w koalicji. Dziwić zatem może, że w takim momencie minister Elżbieta Bieńkowska jest na tyle pewna siebie, że pod adresem Bydgoszczy pozwala sobie formułować groźby i szantażować bydgoskich polityków.
W środę Rada Miasta zdecyduje czy Miasto Bydgoszcz wraz z Toruniem, Nakłem nad Noteciom i Kowalewem Pomorskim włączy się do wspólnego projektu którego celem jest zbadanie powiązań pomiędzy bydgoskim i toruńskim obszarem funkcjonalnym. Stanowcze nie dla tego pomysły wyraziło Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska, które wzywa do wycofania go.
Jedną z atrakcji trzeciego dnia Steru na Bydgoszcz była inscenizacja strać jakie w czasie potopu szwedzkiego miały miejsce w Bydgoszczy. Wygrali oczywiście Polacy.
Jak pokazują sondaże politycy są przez większość społeczeństwa oceniani bardzo negatywnie. Widać to także na ulicy, w niedziele negatywnych emocji po stronie obywateli doświadczył w Bydgoszczy Janusz Palikot. Po części związane było to z kontrowersyjnymi działaniami tego polityka, z innej jednak strony pokazuje to kryzys zaufania dla całej klasy politycznej.
W niedzielę do Bydgoszczy przyjechał Janusz Palikot, który na Starym Rynku krytykował działaczy PO, którzy nie potrafią od wielu lat wywalczyć budowy drogie ekspresowej S5 oraz zbierał podpisy pod projektami ustaw – między innymi za legalizacją marihuany oraz w sprawie edukacji seksualnej. To się nie spodobało jednak dwóm grupkom narodowców, którzy w tym czasie pikietowali.
Ponad setka bydgoszczan w południe tańczyła Zumbę. W ramach Steru na Bydgoszcz ustanowiono dzisiaj pierwszy bydgoski rekord tego tańca. Czekamy na oficjalne dane statystyczne.