Ratusz chcąc zrobić chyba prezent świąteczny bydgoszczanom na swojej stronie internetowej podaje, że Bydgoszcz jest motorem napędowym województwa, gdyż bezrobocie w naszym mieście jest najniższe i wynosi 8,7%. Nie ma w tym jednak nic nadzwyczajnego, gdyż bezrobocie w dużych miastach zawsze jest najniższe.
Jedyna statystyka warta odnotowania, to ta z której wynika, że Toruń ma wyższą stopę bezrobocia 10,2%, czyli mimo dysproporcji w podziale środków z Unii Europejskiej Bydgoszcz jest silniejsza gospodarczo.
Nie można jednak porównywać wskaźnika bezrobocia w Bydgoszczy z Włocławkiem i powiatami: nakielskim, inowrocławskim czy lipnowskim, gdzie stopa bezrobocia wynosi ponad 20%. To jest jedną z przyczyn tego, że w rankingach kujawsko-pomorskie wypada bardzo słabo. Powinien być to sygnał dla rządzących województwem, że region nie rozwija się należycie.
Bydgoszcz porównywać się powinna z kolei z innymi miastami wojewódzkimi. Tutaj ratusz się chwali, że wypadamy lepiej od Lublina – 10%, Szczecina – 10,6%, Kielc – 11%, Łodzi – 12,3, Białegostoku – 13,8%
Czyli na 18 miast wojewódzkich znajdujemy się na 13 miejscu. Czy jest to sukces?
Jeszcze do niedawna byliśmy na 12 pozycji, ale wyprzedził nas Gorzów Wielkopolski.
Osobiście znacznie bardziej spokojnie spoglądam na Szczecin niż Bydgoszcz. Co prawda bezrobocie tam wynosi obecnie 10,6%, ale w ciągu ostatnich 12 miesięcy zanotowano spadek liczby bezrobotnych o około 500 osób, stolica zachodniopomorskiego zaczyna powoli wychodzić ze stagnacji. W Bydgoszczy w tym samym okresie zanotowaliśmy wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych o około 900 osób.
Statystyka jest jednak taką dziedziną, że po przez umiejętny wybór wykazywanych infomracji możemy porażkę pokazać jako sukces.