Koalicja PO-SLD jest jak yeti. Nikt jej nie widział

Od 2010 roku w Radzie Miasta Bydgoszczy rządzi koalicja Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. I choć w pewnych kwestiach pomiędzy tymi ugrupowaniami dochodzi do różnicy zdania, to do tej pory jeszcze nikt publicznie nie kwestionował jej istnienia.

Mam nieodparte wrażenie, że z tą koalicją jest jak z yeti. To jest coś, że wszyscy mówią, że istnieje tylko nigdy nikt nie widział – mówił w listopadzie 2011 roku przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości Piotr Król, w debacie nad odwołaniem Przewodniczącego Rady Miasta Romana Jasiakiewicza. Do tego jednak nie doszło, gdyż w samym klubie PO, który cofnął poparcie dla Jasiakiewicza, po starcie w wyborach do Senatu, zabrakło jednomyślności.

 

Ta koalicja jest jak yeti – to także komentarz Federacji Młodych Socjaldemokratów w serwisie społecznościowym Facebook. Oficjalnej młodzieżówki SLD, która zapowiedziała na wtorek konferencję prasowa w obronie ,,komunikacji publicznej”. Wystarczyło jednak zapytać, czy SLD nie jest w koalicji z prezydentem Rafałem Bruskim, by pojawił się wpis sugerujący, że ta koalicja nie istnieje.

 

Czy wieści to rychły koniec koalicji PO – SLD? Czas pokaże, jednakże relacje na najlepsze nie wglądają. W szczególności, że od kilku miesięcy funkcję dyrektora Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej pełni Mirosław Kozłowicz, działacz SLD.