Parlamentarzyści PiS zgodnie uważają, że obecny rząd nie jest wstanie zbudować drogi ekspresowej S-5. Podobne zdanie wyrażają ich koledzy z SLD i TR. Realizację tej inwestycji obiecywał w Bydgoszczy minister Sławomir Nowak, po jego dymisji mamy właściwie taką sytuację, że nie mamy specjalnie od kogo upominać się realizacji tej inwestycji.
Prowadzenie tego typu rozważań uważam za istotne z kilku powodów. Po pierwsze właściwie nikt po za ministrem Sławomirem Nowakiem nie obiecywał wprost realizacji tej inwestycji. Nie przypominam sobie, aby w tej sprawie w sposób zdecydowany wypowiadał się chociażby premier Donald Tusk. Rząd może zatem łatwo się wykręcić twierdząc, że to Sławomir Nowak obiecywał i odsyłać będzie nas do byłego już ministra z pretensjami.
Do samego Sławomira Nowaka pretensje mieć owszem możemy, bo od czasu złożenia obietnic w Bydgoszczy minęło dobre pół roku i od tego czasu po za słownymi deklaracjami, zamiar budowy całego odcinka drogi ekspresowej S-5 nie został udokumentowany. Ministerstwo do dzisiaj nie opublikowało zaktualizowanego załącznika, zawierającego listę inwestycji w drogi ekspresowe.
Skoro w swoich wypowiedziach część polityków koalicji PO – PSL daje do zrozumienia, że w budowę drogi ekspresowej S-5 od Gniezna do Nowych Marz nie wierzą do roku 2018, to jak tutaj wierzyć w te słowne obietnice z kwietnia? Na dodatek składane przez byłego już ministra.
Za kilka dni premier powoła zapewne nowego ministra, a Bydgoszcz ze swoimi elitami politycznymi powinna stanąć na głowie, nie tylko po to, aby następca Nowaka szybko potwierdził obietnice dane przez swojego poprzednika, ale żeby w końcu je zapisano w dokumentach rządowych.