Radni woleli się kłócić

Styczniowe posiedzenie Rady Miejskiej w Inowrocławiu oceniam dość nisko, pozwolę sobie użyć nawet słowa żenująco. Radni zamiast prowadzić rzeczową debatę prawili sobie złośliwości.

 

Dyskusja nad przyjęciem ,,Analizy atrakcyjności inwestycyjnej Miasta Inowrocławia” rozpoczęła się od długich monologów radnych lewicy, którzy wymieniali co im się w tym dokumencie nie podoba. Kwestią sporną był zapis ,,miasto rozwija się”, gdyż zdaniem radnych SLD ,,miasto się zwija” i taki zapis powinien się znaleźć w uchwale.

 

Projekt uchwały oparty był o analizę Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, która atrakcyjność inwestycyjną Inowrocławia oceniła na 7 miejscu w kraju.

 

Wśród radnych krytykujących dokument był Andrzej Kieraj z SLD, po 15 minutach jego wypowiedzi o skrócenie monologu poprosił przewodniczący rady Tomasz Marcinkowski, gdy po kilku kolejnych minutach można było zauważyć, że wypowiedź radnego nie zbliża się ku końcowi, ponownie interweniował Marcinkowski.

 

Wywiązała się dyskusja, w czasie której posypały się złośliwe uwagi – Zachowuje się Pan jak aparatczyk z poprzedniego systemu, który uważał, że może mówić kiedy ma ochotę. Na szczęście te czasy minęły – stwierdził Marcinkowski. W odpowiedzi na te słowa radny Andrzej Kieraj stwierdził – Niech Pan weźmie lepiej tabletki, bo Panu ciśnienie rośnie. Ta dyskusja umożliwiała zabranie głosu radnemu PO Henrykowi Prockowi, który zawnioskował o kilka minut przerwy na uspokojenie atmosfery.

 

Po przerwie radny Procek zaczął krytykować opozycję, której zarzucał działanie na szkodę wizerunku miasta. Dlaczego posłowie SLD nie walczą o sprawy miasta – mówił radny Henryk Procek, który dość znacząco zaakcentował, że jedynym posłem działającym na rzecz Inowrocławia jest Krzysztof Brejza.

 

Krytyki posłom nie krył także wiceprzewodniczący Rady Miejskiej z Solidarnej Polski Maciej Szota, który odniósł się do wypowiedzi posłanki SLD dla naszego portalu (posłanka stwierdziła, że od czasu gdy syn prezydenta jest posłem, nie jest zapraszana przez władze miasta) Co za problem sprawdzić co się dzieje lub zadzwonić – twierdził Szota – Pani poseł Bańkowska część swojego życia spędziła w Inowrocławiu, ale ostatnio nie jest specjalnie zainteresowana tym miastem.

 

W obronie posłanki stanęli radni SLD, którzy przypomnieli o licznych interpelacjach posłanki chociażby w sprawie obwodnicy Inowrocławia – Pani poseł Bańkowska i poseł Latos (od redakcji z PiS) uczestniczyli w inowrocławskich protestach, wtedy zabrakło posła Brejzy – stwierdził jeden z radnych opozycji.

 

Z kolei radna Grażyna Dziubich akcentowała, że winę za obecną sytuację w kraju i Inowrocławiu ponosi rząd, który chociażby utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej po przez wysoki ZUS. Radnych opozycji zaatakowała także radna PO Magdalena Waloch, którym zarzuciła działania na szkodę miasta, odnosząc się do ostatniej konferencji jednego z radnych SLD, który krytykując analizę atrakcyjności gospodarczej dawał do prasy sygnały, że miasto nie jest zbyt atrakcyjne, co w jej opinii odstrasza ewentualnych inwestorów.

 

Baza logistyczna

Na początku dyskusji, jeden z radnych SLD pytał prezydenta – Gdzie ta baza logistyczna, która miała powstać naszymi mieście? Którą się tak Pan chwalił. W odpowiedzi zastępca prezydenta Ireneusz Stachowiak przypomniał – Baza logistyczna nie powstała, a pamięta może ktoś kto zwołał konferencję prasową, na której mówił jakie zagrożenia niesie ulokowanie tej inwestycji? (od redakcji: mając na myśli radnych SLD). Inwestor mówił nam od samego początku, że ma alternatywną lokalizację i nie jest zainteresowany inwestycjami w miejscach, gdzie mogła by ona budzić protesty mieszkańców i radnych. Być może macie tutaj zasługi – kontynuował Stachowiak.

 

Tylko czy tak powinny wyglądać posiedzenia Rady Miejskiej? Gdzie troska o dobro wspólne? Pytania pod refleksję, w szczególności inowrocławskich radnych.