Relacje właściciela Zawiszy z kibicami nie są ostatnio najlepsze. Ma to związek zarówno z wydarzeniami w czasie ostatniego meczu z Widzewem, ale także na tę sytuację wpływało wiele kwestii, które miały miejsce w ostatnich miesiącach.
To nie ja zaprosiłem 600 kibiców ŁKS – żalił się w programie TVP Bydgoszcz ,,Rozmowa dnia” Radosław Osuch, który uważa przyjazd kibiców łódzkiego klubu za główną przyczynę zamieszek.
Doszło do prowokacji wąskiej grupy kibiców – wyjaśniał Osuch.
Z kolei kibice zarzucają, że klub nie chciał wpuścić kibiców ŁKS-u na stadion. Wówczas zdecydowali się w ramach protestu opuścić sektor i do akcji wkroczyła policja, co wywołało małe zamieszki.
Jest to klub profesjonalny. Widocznie tym kibicom na tym nie zależy – mówił o części kibiców Zawiszy Osuch w telewizji – Bez problemu zapełnił bym stadion 20 tys. ludzi. Ludzie boją się jednak przychodzić na stadion.
Osuch skarżył się także o tym, że pracownicy klubu są obrażania – Moi pracownicy są lżeni przez młodzież.
I to właśnie, jak by nie patrzeć, brak profesjonalizmu pracowników klubu, od wielu miesięcy psuł relacje pomiędzy klubem, a kibicami. W Bydgoszczy w tym roku nie miała miejsca prezentacja zespołu, kibice skarżą się także na brak należytego zorganizowania sprzedaży biletu i słaby marketing klubu.
Warto zwrócić uwagę, że kilka miesięcy temu na stronie klubu pojawił się komunikat, że z powodu odpalenia rac na jednym meczu policja chce zamknąć trybunę. Ten komunikat świadczył jasno, że to kibice są winni. Policja w swoim oświadczeniu z kolei stwierdziła, że większą wagę przykłada do braku profesjonalizmu przy zabezpieczeniu meczu. Komunikat mógł zatem krzywdzić kibiców. Próbowaliśmy interweniować w tej sprawie, ale pracownicy klubu nas lekceważyli.
Radosław Osuch w ,,Rozmowie dnia” przyznał, że rozważa wprowadzenie dla części kibiców zakazu klubowego – Jest grupa której nie powinąłem dopuścić, bo zakończy się to tragedią.