Bierność opanowała nas do reszty

We wtorek przedstawiciele SLD i Federacji Młodych Socjaldemokratów wyszli na ulicę Gdańską zbierać podpisy pod pakietem trzech ustaw społecznych dotyczących sytuacji na rynku pracy. Większego sukcesu jednak nie odnieśli i to nie z powodu, iż bydgoszczanie są przeciwni ich postulatom. Po prostu jako społeczeństwo staliśmy się na wszystko obojętni.

 

W ramach inicjatywy 3xTAK lewica chce ustanowić minimalną stawkę godzinową za pracę na co najmniej 10 zł, co ma ukrócić proceder zatrudniania za głodowe stawki. Druga propozycja zakłada ograniczenie niekończących się umów o pracę na czas nieokreślonych, co znacznie zmniejsza prawa pracowników (po 24 miesiącach taka umowa stawałaby się w świetle prawa umową na czas nieokreślony). Trzecia propozycja natomiast dotyczy podwyższenia minimalnych emerytur od 200 zł (minimalna emerytura wynosiłaby 1.044 zł). SLD nie chcąc, aby te projekty podzieliły innych wniosków składanych przez opozycję parlamentarną, postanowił zebrać pod nimi podpisy Polaków.

 

Obserwować mogłem jak zbiórkę prowadziła Sara Tomaszewicz z Przemysławem Biegańskim z Federacji Młodych Socjaldemokratów. I mimo dość dużego ruchu pieszych w okolicach Placu Centralnego zainteresowanie bydgoszczan było dość małe. Zrozumieć można by było, gdyby ludzie odmawiali podpisywania z powodu liberalnych poglądów gospodarczych, gdyż demokracja polega na tym, że w poglądach można się różnić. W większości ludzie nie byli zainteresowani nawet zapoznaniem się z tą tematyką. Co jest jednak ciekawe, ci którzy podchodzili, w zdecydowanej większości następnie zostawiali swój podpis.

 

Byli to jednak ludzie starsi, gdyż młodzi kompletnie nie wyrażali zainteresowania, choć jak dzień wcześniej na konferencji prasowej tłumaczył Biegański, są to ważne ustawy w szczególności dla nich.

 

Młodzi tak długo mieszkają z rodzicami i nie zakładają rodzin z powodu braku gwarancji godziwej pracy – tłumaczył.

 

Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić, gdy frekwencja w ostatnich wyborach nie przekroczyła 25%. Oznacza to, że ponad 85% dorosłych Polaków nie skorzystało ze swoich demokratycznych praw. Taka demokracja staje się zatem fikcją.

 

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest na pewno niski poziom życia politycznego w naszym kraju. Nie jest to jednak usprawiedliwienie dla bierności. Polityka powinna dotyczyć bowiem przede wszystkim problemów Polaków i dyskusji nad drogami ich rozwiązywania. Nie na sporach partyjnych i ideologicznych.