Prezydent Rafał Bruski na swoim blogu sugeruje, że dni Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (niezależnego od ratusza) Sambora Gawińskiego są już policzone na tym stanowisko. Czarę goryczy przelać miało blokowanie inwestycji PESA Bydgoszcz.
Konserwatorzy zabytków w Bydgoszcz zbytnio lubiani nie są. Przez wiele lat kupcy z ulicy Długiej walczyli o wymianę nawierzchni, która nie była zbyt przyjazna, w szczególności dla kobiet chodzących na obcasach. Po bataliach z bólem udało się wynegocjował wymianę samych chodników.
Przed tygodniem głośno zrobiło się o starej lokomotywowni przy bydgoskim dworcu kolejowym, która jest jedną z nielicznych zachowanych w Polsce. Z racji zaniedbania znajduje się ona w opłakanym stanie.
Sąsiadująca z tym terenem bydgoska PESA chcąc dalej rozwijać swoją produkcje, planowała w miejscu między innymi lokomotywowni postawić swoje hale produkcyjne. Brak zgody konserwatorów sprawił, że firma rozważa wyprowadzenie części produkcji po za granice miasta. Rozważane są lokalizacje w Toruniu i Pile.
PESA, by jeździć coraz szybciej, dalej i wygodniej, musiała przez ostatnie lata pokonać niejedną przeszkodę. Kolejna wyrosła w zeszłym tygodniu – nagle i niespodziewanie. Wojewódzki KONSERWAtor uznał, że spółka zamiast budować pociągi i tramwaje powinna zająć się dbaniem o zabytki, a konkretnie parowozownią. Użycie słowa zabytek w stosunku do bezwartościowej ruiny jest dużym nadużyciem – atakuje konserwatora zabytków na swoim blogu prezydent Rafał Bruski.
W ostatnim zdaniu swojej wypowiedzi prezydent Bydgoszczy daje do zrozumienia, że dni konserwatora Gawińskiego na tym stanowisku mogą być policzone – Panu KONSERWAtorowi, w oczekiwaniu na decyzję ministra, życzę dalszych zawodowych sukcesów i spokojnie przespanych nocy.