Dlaczego więc dwa ośrodki, które od kilku lat powinny się wzajemnie uzupełniać konkurują ze sobą? Dlaczego w Toruniu powstaje nowoczesna hala sportowo – widowiskowa pomimo wieloletnich bydgoskich tradycji lekkoatletycznych zarówno na stadionie przy Gdańskiej jak i hali Łuczniczka? Sala Koncertowa?
Nie, nie w muzykalnej Bydgoszczy, w towarzystwie Akademii Muzycznej, filharmonii i opery, ale na toruńskich Jordankach. Prywatna uczelnia pewnego toruńskiego duchownego okazała się ważniejsza, niż publiczne bydgoskie szkoły wyższe. Z trwogą oczekuję na pierwsze wieści o budowie lotniska międzynarodowego pod Toruniem, ponieważ podupadający terminal z ambicjami 60 km dalej to za mało jak na jedno województwo, a z pewnością za mało jak na ego toruńskich władz. By nie trącić hipokryzją – jestem przeciwniczką odbudowy budynku na pl. Teatralnym jeśli miałby to być kolejny teatr. Jestem też zdania, że naszym mieście wystarczy jeden duży uniwersytet, kładący nacisk na kierunki ścisłe i techniczne, humanistykę pozostawiający UMK. Przyglądając się ostatnim inwestycjom w obu miastach można dostrzec, które z nich czuje potrzebę niezależności tak silnej, że przeczy ona jakimkolwiek chęciom integracji.
Całość publikacji ukaże się wieczorem na portalu – www.popierambydgoszcz.pl