Wczoraj ratusz poinformował, że póki co transakcja sprzedaży akcji klubu żużlowego przez miasto nie dojdzie do skutku. Przyczyną ma być niespełnienie przez jedynego oferenta warunków. Jak się okazuje chodzi o wymogi finansowe.
To, że ratusz do sprzedaży miejskiego klubu podchodzi restrykcyjnie nie powinno nikogo dziwić. Nie sposób sobie jednak zadać pytania, czy w identyczny sposób ratusz sprawdził Radosława Osucha, gdy ten przejmował akcję Zawiszy. Po lekturze raportu Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie można mieć duże wątpliwości, gdyż jak możemy w nim wyczytać, miasto zanim otrzymało zapłatę za całość akcji klubu, przekazało Osuchowi dotację znacznie wyższą od ich wartości. Pojawia się zatem podejrzenie, że Osuch za akcje Zawiszy mógł płacić za pieniądze uzyskanie z ratusza w ramach realizacji usług promocyjnych, w ramach funkcjonowania klubu piłkarskiego.
Kontrolerom NIK nie podobało się też rozłożenie płatności za akcje na raty – Samo zaproponowanie przez Nabywcę terminu zapłaty za akcje po niespełna pół roku od zawarcia umowy obniżało jego wiarygodność finansową, zwłaszcza w sytuacji, gdy Miasto gwarantowało przekazanie Spółce jeszcze w 2011 r. ponad milion zł tytułem wynagrodzenia za usługi promocyjne świadczone na rzecz Miasta– czytamy w raporcie NIK. Należy tutaj zaznaczyć, że nabywca za akcje musiał zapłacić około 500 tys. zł.
Być może raport dotyczący Zawiszy sprawił, że Urząd Miasta Bydgoszczy przy prywatyzacji kolejnych klubów znacznie bardziej restrykcyjnie przygląda się ewentualnym nabywcom. NIK skierowało bowiem, w oparciu o tamto wystąpienie pokontrolne, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta Bydgoszczy do prokuratury.
W przypadku drugiego prowadzonego postępowania prywatyzacyjnego klubu siatkarskiego Transfer Bydgoszcz, jedyny oferent spełnił wymogi ratusza i prowadzone są dalsze negocjacje.