W sierpniu mija ostateczny termin podjęcia przez Sejmik województwa decyzji o zmianach w podziale województwa kujawsko-pomorskiego na okręgi do wyborów samorządowych. W poniedziałek debatowano o tym po raz pierwszy i radni specjalnie nie chcieli podejmować decyzji.
Komisarz Wyborczy poinformował Sejmik, że z powodu zmiany liczby ludności, konieczna będzie korekta w podziale województwa na okręgi wyborcze do tej izby. Przedstawiciel PKW zaproponował, aby zabrać jeden mandat w okręgu nr 1, który obejmuje tylko miasto Bydgoszcz, gdzie przez ostatnie 4 lata ubyła liczba mieszkańców i zwiększyć liczbę mandatów w okręgu nr 4 obejmującym miasto Toruń wraz z powiatem toruńskim i chełmżyńskim, gdzie zanotowano wzrost liczby mieszkańców.
Podjąć decyzję w tej sprawie jest trudno tak, aby nie narazić się na kontrowersje. Mieszkańcy Bydgoszczy migrują bowiem do gmin podmiejskich w powiecie bydgoskim, czyli do okręgu nr 2. Podobne migracje mają miejsce także w Toruniu do powiatu toruńskiego. Jako ,że Toruń tworzy z powiatem jeden okręg wyborczy, to miastu temu nie grozi utrata mandatu. To powoduje kontrowersje w tej sprawie.
Na sesji Sejmiku radni zdecydowali o odroczeniu tego problemu. Radny PiS Adam Banaszak sugerował, że Sejmik nie powinien podejmować żadnej decyzji, aby decyzje wiążące podjął sam komisarz. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość za najlepsze rozwiązanie uważa podzielenie województwa na 4 okręgi (obecnie mamy 5). Dwa okręgi tworzyło by byłe województwo bydgoskie z Bydgoszczą i Toruniem, po jednym okręgu województwo toruńskie oraz województw włocławskie.
W przeliczeniu podział 33 radnych Sejmiku wyglądał by następująco (według naszych przeliczeń, przy zachowaniu, że jeden mandat przypada na 61469 mieszkańców:
Dwa okręgi byłego województwa bydgoskiego 17 mandatów, okręg powiatu toruńskiego 10 mandatów i okręg powiatu włocławskiego 6 mandatów.