Przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz na początku dzisiejszych obrad przedstawił interpretacje prawną, z której wynika, że z powodu kończącej się kadencji nie będzie można powołać w miejsce wygasłych mandatów nowych radnych. Oznacza to, że Rada Miasta do końca kadencji będzie pracować w składzie 29 rajców. Stracą na tym kluby PO i PiS.
21 maja minął ostateczny termin, w którym Rada Miasta była by władna do powołania nowych radnych – tłumaczył Roman Jasiakiewicz. Spowodowane ma być to przepisami, które normują, że nie można powołać radnych w terminie krótszym niż 6 miesięcy do końca kadencji.
Przed miesiącem mandatu zrzekła się radna PO Elżbieta Rusielewicz, która objęła funkcję zastępcy prezydenta. W najbliższym czasie z funkcji radnego zrezygnuje także Piotr Król z PiS, który obejmie wkrótce mandat posła w miejsce Kosmy Złotowskiego, który został wybrany w niedziele europosłem.
Wszyscy przewidywali, że radną Rusielewicz zastąpi któryś z kandydatów z listy Platformy Obywatelskiej, bo wyrażaniu braku woli objęcia mandatu przez byłego radnego Piotra Trzaskę, radnym miałby zostać Artur Babicki. W miejsce radnego Króla powołano by z kolei Łukasza Schreibera..
Jak poinformował jednak Jasiakiewicz, zgodnie z przepisami prawa jest to niemożliwe.
– Był czas na zwołanie nadzwyczajnej sesji – nie krył oburzenia radny PO Jakub Mikołajczak, który uważał, że Artur Babicki mógł ten mandat przyjąć dwa tygodnie temu.