W służbie zdrowia nic nie ruszyło nawet o krok



Kolejki do lekarzy specjalistów, ograniczona liczba miejsc szkoleniowych dla młodych lekarzy oraz nieregulowane nadwykonania – to najbardziej boli system ochrony zdrowia w województwie kujawsko-pomorskim. Od kilku tygodni zmian oczekują związkowcy, a sytuacja nie ruszyła się nawet o krok do przodu.

W połowie marca NSZZ Solidarność nie widząc żadnej poprawy w funkcjonowaniu opieki zdrowotnej od czasu spotkania, które wojewoda zorganizowała na początku lutego, wystosowało pismo z oczekiwaniem zorganizowania kolejnego spotkania. Mijają tygodnie, a żaden konkretny termin nie padł, gdyż jak się dowiadujemy, do pism wojewody nie odniósł się jeszcze NFZ.

 

Na początku lutego przedstawiciele wojewódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia przedstawili swój pomysł na znaczne zredukowanie kolejek do specjalistów. Na stronie internetowej funduszu pojawiła się nowa funkcjonalność, która miała informować pacjentów, u którego specjalisty najszybciej mogą uzyskać poradę medyczną. Nie minął tydzień, aby okazało się, że ten system nie działa, a podawane w internecie dane nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

 

W pierwszych miesiącach obecnego roku dużo uwagi poświęcono także kwestii związanej z liczbą miejsc szkoleniowych dla młodych lekarzy w trybie rezydentury, którzy chcą zdobywać specjalizacje. Z punktu widzenia naszego województwa liczba miejsc szkoleniowych jest mniejsza od potrzeb. Około 100 absolwentów Collegium Medicum nie załapuje się na specjalizacje, a problem wbrew pozorom dotyczy całego systemu ochrony zdrowia. Specjalistów w Polsce szkoli się zbyt mało, przez co grozi nam zjawisko tzw. dziury pokoleniowej.

 

Ministerstwo Zdrowia broni się twierdząc, że z roku na rok liczba rezydentur wzrasta.