We wtorek miała miejsce kolejna debata telewizyjna, w której wystąpili liderzy wszystkim ogólnopolskich komitetów wyborczych. W mojej opinii nie wniosła ona jednak nic konkretnego do debaty publicznej i była nudna. Dość wyraziście dzięki temu mogli się pokazać Janusz Korwin-Mikke i Paweł Kukiz.
Nie była to na pewno wielka debata o przyszłości Polski, ale kolejna dyskusja polityczna jakich wiele. Politycy byli pytani m.in. o wysokość podatków. Padały różne liczby, generalnie prawie wszyscy mówili o potrzebie ich obniżenia i uproszczenia, aby wspierać przedsiębiorców. Osobom, które nie interesują się na co dzień ekonomią, te liczby raczej zbyt wiele nie mówiły. W tym pytaniu moją uwagę zwrócił właściwie tylko Adrian Zandberg z lewicowej partii Razem, który podkreślał, że mamy problem z dużymi korporacjami, które unikają płacenia podatków w Polsce. Nie przedstawił on już jednak swojej propozycji na rozwiązanie tego problemu.
Redaktor Jarosław Gugała pytał polityków w jaki sposób zamierzają walczyć z ciągłym zadłużaniem się Polski. Kandydaci mówili o konieczności szukania oszczędności i efektywniejszego wydatkowania pieniędzy,a ż w pewnym miejscu redaktor Gugała musiał zasugerować, że nie odpowiadają bezpośrednio na jego pytanie.
Dzięki temu przebić mógł się Janusz Korwin-Mikke stanowczym stwierdzeniem – Jakim prawem zadłużamy nasze dzieci i wnuki – oraz Paweł Kukiz – Moje dziecko będzie spłacało długi rządu premier Kopacz. Córka pani Kopacz wyjedzie sobie do Kanady, a moje będą tyrać.
Te wypowiedzi zapewne utkwiły w pamięci oglądających znacznie bardziej, niż wypowiedzi pozostałych kandydatów. Obaj politycy jako jedyni zapowiedzieli, że będą dążyć do zakazania uchwalania budżetu z deficytem, co być może bardziej usatysfakcjonowało redaktora Gugałę.
Gdy przyszła dyskusja o problemie imigrantów i uchodźców, padały stanowiska zgodne z poglądami głoszonymi przez uczestników kampanii wyborczej na co dzień. Lewica atakowała Korwin-Mikke i PiS, że nie chce pomagać uchodźcom i straszy nimi obywateli, Beata Szydło zaznaczała natomiast, że pomagać powinniśmy ale poza naszymi granicami. Jedynie tylko Ryszard Petru przy tym pytaniu zasugerował, że trzeba zakończyć wojny, które są przyczyną imigracji – Te konflikty powinno rozwiązać większe zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w tamtym regionie.
Dopiero po jego wystąpieniu niektórzy uczestnicy debaty odnieśli się do geopolityki – To Stany Zjednoczone zdestabilizowały Syrię – zaznaczał Janusz Korwin-Mikke – To Leszek Miller jest winny tej destabilizacji, gdyż wysłał wojska do Iraku – dodał Adrian Zadnberg próbując odebrać głosy Zjednoczonej Lewicy.
Paweł Kukiz natomiast zarzucał, że w sprawie Ukrainy wyszliśmy przed szereg na czym stracili polscy rolnicy oraz zarzucił, iż Polska zdradziła Grupę Wyszehradzką. Zarzuty swoje kierował zarówno do premier Ewy Kopacz, której zarzucał służalczą politykę wobec Berlina, wypomniał też PiS-owi, iż Jarosław Kaczyński odmówił spotkania z premierem Węgier Victorem Orbanem.
Ostatnie pytanie dotyczyły ewentualnych koalicji powyborczych. Barbara Nowacka w imieniu Zjednoczonej Lewicy dała do zrozumienia, że raczej koalicja z PiS nie wchodzi w grę, a już na pewno nie z partią KORWiN.
Paweł Kukiz natomiast podkreślił, że nie jest zainteresowany wchodzeniem w żadną powyborczą koalicję.
W środę w południe na bibliotece UKW odbędzie się debata liderów list w okręgu bydgoskim. Mamy nadzieje, że z racji tego, iż będzie dotyczyć też lokalnych problemów, będzie ona dla odbiorców znacznie ciekawsza. Planujemy szerszą relację z tego wydarzenia na Portalu Kujawskim.