Falenta zarzuca państwu zniszczenie Składów Węgla



Marek Falenta, do niedawna jeden z głównych właścicieli Składów Węgla, będzie domagał się od Skarbu Państwa odszkodowania. W jego opinii działania państwa kosztować mogły spółkę 400 mln zł z tytułu wejścia na giełdę. Nazwisko Falenty pojawiało się też dość często przy tzw. aferze taśmowej przed wakacjami.

 

Główną siedzibą Składów Węgla była podbydgoska gmina Białe Błota. Firma była dla części mieszkańców uciążliwym sąsiadem stąd też miały miejsce protesty. Składy Węgla były jednak stałym sponsorowem imprez odbywających się w naszym regionie oraz przez pewien czas klubu żużlowego Polonia Bydgoszcz. Dobre prosperujące przedsiębiorstwo, które szykowało się na debiut giełdowy, zaczęło się zwijać w czerwcu, po wejściu do siedziby w Białych Błotach funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, którzy zatrzymali zarząd pod poważnymi zarzutami gospodarczymi. Wówczas się okazało m.in., że właścicielami firmy były nieletnie dzieci, przynajmniej według formalnych dokumentów.

 

Kilka tygodni później ABW zatrzymało jednego z głównych udziałowców kapitałowych w Składach Węgla Marka Falente, pod podejrzeniem udziału w procederze nagrywania najważniejszych osób w państwie, czyli tzw. afery taśmowej. Wtedy Falenta twierdził, że został wciągnięty w tę sprawę, gdyż wcześniej nie chciał sprzedać państwu Składów Węgla, w czym w jego opinii leżał interes baronów węglowych, którzy zawyżają ceny tego surowca w Polsce.

 

Po kilku miesiącach od tych wydarzeń Marek Falenta udzielił wywiad Piotrowi Nisztorowi (dziennikarzowi, który rozpoczął aferę taśmową) na łamach ,,Gazety Polskiej”. Falenta podkreśla, że do dzisiaj prokuratura nie przedstawiła przeciwko niemu żadnych dowodów – Niepokoi mnie jednak fakt, że ostatnio w ogóle nie mówi się nic o aferze taśmowej. Niby od tego czasu wybuchło kilka kolejnych, ale przecież sprawa nie została w ogóle rozwiązana.

 

Falenta zapowiada wystąpienie do Skarbu Państwa o odszkodowanie, choć jak przyznaje nie liczy, że uzyska zadośćuczynienie za straty związane z niewejściem Składów Węgla na giełdę – Za wszelką cenę będę walczył przede wszystkim o moje dobre imię.

 

Marek Falenta podkreśla stanowczo, że z aferą taśmową nie ma nic wspólnego – poza tym, że sam był nagrywany. Zapowiada on także w przyszłości inicjatywę pomocy dla przedsiębiorców, którzy zostali poszkodowani przez nieprawne działania służb państwa.