Bydgoszcz na wolność czekała ponad rok dłużej niż Warszawa. Polsce nasze miasto przywrócono dopiero w styczniu 1920 roku, ale pomimo tego data 11 listopada była kultywowana w sposób szczególny nad Brdą także w okresie przedwojennym. Dość hucznie bydgoszczanie świętowali w 1928 roku, dokładnie 10 lat po tym, gdy Józef Piłsudski ogłosił w Warszawie niepodległość.
Święto Niepodległości w 1928 roku przypadło w sobotę. Dość szczegółowo uroczystości opisuje Gazeta Bydgoska. Od rana przez Bydgoszcz maszerowało dumnie wojsko, przechodząc je wzdłuż i wszerz.
Uroczystości odbywały się m.in. w Teatrze Miejskim i udekorowanym wewnątrz barwami patriotycznymi gmachu Dyrekcji Kolejowej. Dzień zakończył się iluminacją w centrum Bydgoszczy.
Płomienne kazanie wygłosił tego dnia ks. dr. Kolipiński w kościele przy Placu Piastowskim – Gdyby między nami stanął dziś Mickiewicz, ten, co jak nikt inny, wyśpiewał cały ból i żal serca polskiego po utraconej Ojczyźnie, jaki hymn radości i triumfu zanuciłby na widok tego zgromadzenia? Gdyby znalazł się między nami Sienkiewicz, co wizjami minionej potęgi i wielkości tak cudownie krzepił ducha polskiego, czy zniosłoby serce jego ogrom szczęścia i radości na widok, że sny jego i marzenia spełniły się, i że Polska kąpie się jak ongiś, w chwale i glorii, potęgi i wolności.
Czytając te słowa dzisiaj odczuwać możemy podniosłość tamtej uroczystości. Budzą one w nas emocje patriotyczne.
– Rozbiór Polski, to największa zbrodnia w dziejach świata. Ciężko też świat za nią odpokutował. Przez cztery lata krew lała się strumieniami. Trony, co wyrok śmierci na nas podpisywały, upadły – mówił ksiądz Kolipiński.
Pełne kazanie (wycinek z Gazety Bydgoskiej) do pobrania w załączniku.
Z okazji dziesiątej rocznicy odzyskania niepodległości liczne listy z podziękowaniami otrzymywał Roman Dmowski, który miał duże zasługi na polu politycznym, dla powrotu Polski na mapę Europy. Swoje życzenia dla Dmowskiego skierowała także redakcja Gazety Bydgoskiej: