Kończymy nudną kampanie wyborczą

Na agitację przed I turą pozostało kilka godzin. Nie sądzę jednak, aby w tym czasie wydarzyło się coś ciekawego, stąd też już teraz pozwalam sobie podsumować tę kampanie wyborczą, która mówiąc krótko z punktu widzenia naszego regionu była nudna.

 

Ostatnim kandydatem, który gościł w naszym regionie (Kruszwica) był Adam Jarubas z PSL, a dokładniej 26 kwietnia, czyli już prawie dwa tygodnie temu. Dzień wcześniej obecny był w Bydgoszczy Jacek Wilk. Paradoksalnie to wizyty tzw. antysystemowych kandydatów, o dość niskim poparciu w sondażach, okazały się najciekawszymi elementami tej nudnej kampanii na Kujawach.

 

O tym, że kampania wyborcza w naszym regionie była traktowana jako rzecz nie aż tak istotna, świadczą pustki na nośnikach przygotowanych do wywieszania darmowych ogłoszeń. Na Starym Rynku w Bydgoszczy jeszcze 3 tygodnie temu reklamowały się maksymalnie trzy komitety.

 

Jako pierwszy w naszym regionie gościł kandydat PiS Andrzej Duda, który jednego dnia odwiedził kilka powiatów oraz odbył wiec w Bydgoszczy. Miało to miejsce jednak w marcu, czyli dzisiaj mało o tym wydarzeniu już kto pamięta. Atmosferę wyborczą wokół Dudy próbowali jeszcze budować lokalni posłowie organizując konferencje prasowe, ale taka forma przekazu do czytelników mediów zbytnio nie przemawia.

 

Bronisław Komorowski gościł w regionie dwukrotnie, choć na otwarty wiec w Bydgoszczy lub w Inowrocławiu się nie zdecydował. Wizyta w Pakości wypadła w miarę pomyślnie dla ubiegającego się o reelekcję prezydenta. Nawiązanie do tradycji Pałuk i widoczna życzliwość przybyłych na rynek, na pewno odróżniło to wydarzenie od spotkań z Komorowskim w innych miastach, gdzie dochodziło do zakłócenia i gorzkich słów pod jego adresem. Druga wizyta stała się jedną z większych wpadek w kampanii Bronisława Komorowskiego. Mam tutaj na myśli nieszczęsną obwodnicę Inowrocławia.

 

W międzyczasie mieliśmy dwudniową wizytę Janusza Korwin-Mikke, który przyleciał samolotem ,,Air Korwin One”. Temu politykowi na spotkaniu otwartym w Bydgoszczy udało się przyciągnąć największą widownie.

 

Spotkania otwarte to także domena Grzegorza Brauna i Jacka Wilka. W odróżnieniu od wydarzeń organizowanych przez Komorowskiego i Dudę, z tymi kandydatami można było podjąć nawet i polemikę. Braun gościł w Bydgoszczy dwukrotnie, choć w mojej opinii spotkania zostały zawężone do grona otwartych zwolenników, co zapewne odbije się na jego niedzielnym wyniku. Jacek Wilk na konferencji prasowej pozwolił sobie skrytykować prowadzoną w kampanii debatę publiczną, po części jakiejś atakując przy tym media, które to przecież ją moderują. Uczynił to jednak w mojej opinii słusznie, bo ciężko nazwać tę kampanię wyborczą poważną.

 

Dość dobrze zaprezentował się w Bydgoszczy także Janusz Palikot, który skupił się na spotkaniach otwartych. Jedno odbywało się w warunkach dosłownie bazarowych, na targowisku w Fordonie. Prowadzona w tym miejscu debata z mieszkańcami na pewno robiła jednak wrażenie.

 

Takich spotkań z bydgoszczanami bała się już Magdalena Ogórek. Bydgoszcz zawsze traktowana była jako bastion SLD, stąd też kandydaci tej partii dużą uwagę przykładali do grodu nad Brdą. W przypadku Ogórek bardziej można było zauważyć, że chodziło tylko o to, aby swoją obecność tutaj zaliczyć.

 

Ostatnim akcentem kampanii w Bydgoszczy było włączenie się za pomocą technologii internetowej w warszawską konwencję Andrzeja Dudy, która dzisiaj odbyłą się w Reducie Banku Polskiego.

 

Kandydaci: Paweł Kukiz, Marian Kowalski i Paweł Tanajno na Kujawach się nie pokazali.