Pierwsze pół roku funkcjonowania nowej Rady Miasta za nami. Przez ten okres byliśmy świadkami wielu emocjonujących dyskusji pomiędzy koalicją PO – SLD Lewica Razem i opozycją Prawem i Sprawiedliwością. Na naszych łamach ten czas podsumowuje wiceprzewodniczący klubu radnych PiS Łukasz Schreiber.
Zacznę od tej pozytywnej strony. Z pewnością nie jest tak źle, aby się wszystko waliło. Nie grozi nam też bankructwo. Bydgoski Rower Aglomeracyjny to był dobry pomysł. Niestety powodów do smutku także nie brakuje. O nich poniżej.
Po pierwsze: w dalszym ciągu brak wizji rozwoju Bydgoszczy. Wizja z kampanii wyborczej pod hasłem „Bob Budowniczy” to żadna wizja. Odsyłanie do strategii Rozwoju Miasta to kpina, bowiem to koncert życzeń na ok. 10 mld zł.
Po drugie: niedostrzeganie problemów osiedli. Nie trzeba wszystkich inwestycji realizować z programów unijnych, tak jak nie trzeba wszystkich pieniędzy pakować w szeroko pojęte centrum miasta.
Po trzecie: ciąg dalszy deprecjonowania roli Rady Miasta. Przyczynia się do tego Prezydent, przyczyniają się także radni koalicji. Nie to było intencją wprowadzenia bezpośrednich wyborów prezydenta, aby stał się on z zakładnika radnych ich panem.
Te wszystkie problemy są dla mnie motywacją do wytężonej pracy. Bydgoszcz na to zasługuje. Musimy tylko zdjąć „kajdany średniactwa”. Stać nas na więcej, niż marzenia o wyjściu z ogona wielkich miast. Mamy potencjał i wspaniałych ludzi.