W czasie gdy obradował Sejmik, przed budynkiem Urzędu Marszałkowskiego przy Placu Teatralnym w Toruniu odbywał się protest pracowników Arrivy. Do protestujących wyszedł tylko radny niezależny Roman Jasiakiewicz z Bydgoszczy.
Sprawa dotyczy patowej sytuacji jaka powstała w naszym województwie. Do dzisiaj nie wiemy bowiem kto będzie wykonywał połączenia regionalne w kujawsko-pomorskim od 14 grudnia. Marszałek chciał zlecić to zadanie bezprzetargowo Przewozom Regionalnym, włączając się tym samym w krajowy plan przywracania temu przewoźnikowi płynności. Przewozy dalej chciałaby wykonywać też Arriva, która oczekuje rozpisania uczciwego przetargi.
– Przekazanie Przewozom Regionalnym będzie nieuprawnione. Wydaje się zatem, że byłoby słuszne, aby marszałek i Zarząd Województwa zechcieli o rok, półtora, istniejące umowy i dopiero później, jeżeli nic w tym zakresie się nie zmieni, podejmować w zgodzie z prawem swoje decyzje – mówił przed Urzędem Marszałkowskim radny Roman Jasiakiewicz.
Zdaniem związkowców z Arrivy przetarg przyniesie województwu realne korzyści finansowe.
Co zrobi marszałek?
-Jeżeli okazałoby się nawet, że my mamy rację, czego będziemy dochodzić w apelacji, to i tak potrwa to półtora roku, a w tym czasie musimy respektować wyrok I instancji. To taki paradoks prawny – odniósł się w sali sesyjnej marszałek Piotr Całbecki do wyroku sądu – Wracamy do punktu wyjścia i albo powierzymy w trzecim możliwym wariancie przewozy w trybie bezprzetargowym, ale w tzw. procedurze interwencyjnej, czyli na rok te usługi przewoźnikowi, albo będziemy stać przy swoim i nawet jeśli uznamy, musimy to uznać, że nie było zmiany decyzji o zamiarze sposobu powierzenia, czyli wymazana zmiana z tego roku, to zgodnie z niektórymi opiniami prawnymi, możemy na pięć lat powierzyć.
Marszałek zapowiedział podjęcie decyzji w ciągu najbliższych kilku godzin.
Jasiakiewicz zarzucał marszałkowi i jego pracownikom złe wypełnianie obowiązków, co doprowadziło do obecnej sytuacji – Samorząd Województwa powinien zastosować roczny okres wypowiedzenia. Nie zastosował. W kontekście tego dzisiaj musimy szukać sposobów, aby od 14 grudnia z powodu niefrasobliwości funkcjonowania pracowników Urzędu Marszałkowskiego i Zarządu Województwa nie ucierpieli pasażerowie.
Bydgoski radny zarzucał marszałkowi także brak woli rozmowy ze związkowcami – To co jest najbardziej przykre to fakt, że pan marszałek nie zechciał się spotkań z pracownikami Arrivy. Dzisiaj także przed budynkiem protestują, apelują do pana o spotkanie. Pan tego nie czyni.
Przewozy Regionalne mają także silne argumenty
Sesji przysłuchiwali się pracownicy Przewozów Regionalnych, którzy w kuluarach przedstawiali swoje racje. Z ich usta padła obawa, że jeżeli kujawsko-pomorskie nie powierzy tej spółce przewozów na 5 lat, jak zakłada plan restrukturyzacji, to w całej Polsce pracę może stracić aż 9 tys. kolejarzy.