Radni PiS-u zarzucają Platformie Obywatelskiej, że zamiast merytorycznej dyskusji na sesji Rady Miasta zdecydowano się wykorzystać samochód służbowy prezydenta, w celu dowiezienia chorej radnej na obrady. PO natomiast jest zdania, że radni PiS-u zachowali się nieodpowiedzialnie, gdyż próba sparaliżowania przez nich prac Rady Miasta mogła uniemożliwić przyjęcie ważnych dla miasta uchwał.
W środę z inicjatywy radnych PO – SLD Lewica Razem do porządku obrad wprowadzono projekt stanowiska w sprawie sporu jaki funkcjonuje na szczeblu sejmowym wokół Trybunału Konstytucyjnego. Zabranie głosu umożliwiono tylko dwójce radnych PiS-u, gdyż następnie radny Maciej Zegarski (PO) złożył wniosek o zakończenie dyskusji, który został przyjęty przez radnych. Prawo i Sprawiedliwość wyszło z sali i z powodu braku połowy składy Rady Miasta, obrady przestały być prawomocne. Dopiero przyjazd radnej Bernadety Różańskiej-Majchrzak (PO) pozwolił kontynuować obrady, w których radni PiS już nie uczestniczyli.
Nasza relacja wideo:
{youtube}EyWdtkBCYzE{/youtube}
PiS: Liczymy na męską rozmowę z prezydium
Do wczorajszych wydarzeń odnieśli się dzisiaj radny Prawa i Sprawiedliwości, którzy tłumaczyli, że po uniemożliwieniu demokratycznej debaty przez przewodniczącego Zbigniewa Sobocińskiego (PO), znajdzie on w sobie potrzebę odbycia z nimi męskiej rozmowy, dlatego do końca obrad czekali oni obok sali sesyjnej – Byliśmy przekonani, że przewodniczący zatroska się tym, że nie ma 1/3 składu Rady Miasta i przyjdzie do nas na męską rozmowę – tłumaczył radny Tomasz Rega (PiS).
– Koalicji nie zależało na merytorycznej dyskusji, ale tylko na szybkim przeforsowaniu stanowiska, bez prowadzenia debaty. Zamiast rozmowy z radnymi, wolano dowieść radną – podkreślał przewodniczący klubu Mirosław Jamroży.
Zdaniem radnego Rafała Piaseckiego najbardziej na powstałym zamieszaniu skorzysta Toruń, który pozostał apolityczny.
Rega liczy, że po weekendzie majowym, prezydium Rady Miast zdominowane przez PO i SLD Lewicę Razem, znajdzie czas na męską rozmowę, w celu zażegnania powstałego w bydgoskim samorządzie kompromisu.
PO nie zgadza się na groźby
Maciej Zegarski tłumaczył dzisiaj swój wczorajszy wniosek niedopuszczalnymi wypowiedziami radnego Jamrożego – Mówił on, że powinniśmy się cieszyć, że możemy protestować. Zdaniem Zegarskiego niedopuszczalna była również wypowiedź Mirosława Jamrożego, że poprzedni rząd strzelał do górników. Wypominał on PiS-owi hipokryzję – Zarzuca się nam odbieranie głosu, gdy ich koledzy w Warszawie (od redakcji: Sejm, gdzie PiS ma większość) robią to bardzo często.
– Sytuacja jaka miała wczoraj miejsce jest wyrazem nieodpowiedzialności ze strony PiS-u, ponieważ ważne dla miast projekty nie mogły być procedowne. Dzięki radnej Różańskiej-Majchrzak, która mimo złego zdrowia przyjechała na sesję, obrady mogły być kontynuowane – powiedziała radna Monika Matowska (PO).
Jak przyjechała radna?
Podczas konferencji prasowej radnych opozycji potwierdzono, iż radny Andrzej Młyński (PiS), był świadkiem jak samochód będący w dyspozycji prezydenta, dowozi radną Bernadetę Różańską-Majchrzak – Chcemy otworzyć nagrania z monitoringu, czy nowa Skoda SuperB została wykorzystana przez prezydenta w celu przeforsowania stanowiska. Jeżeli tak było, to mamy do czynienia z sytuacją karygodną.
Wojewoda zbada przebieg sesji
Radni PiS-u oraz radny niezależny Bogdan Dzakanowski wystosowali do wojewody pismo, w którym zarzucają przewodniczącemu Rady Miasta naruszenia regulaminu.
Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz wydał dzisiaj tylko oświadczenie, w którym apeluje do samorządów z województwa kujawsko-pomorskiego o niepodejmowanie działań, które mogą prowadzić do prawnego zamętu.
Więcej: Wojewoda apeluje o nieprzenoszenie sporu sejmowego na samorząd
Pisma od bydgoskich radnych opozycji Bogdanowicz jeszcze nie przeanalizował. Najprawdopodobniej odniesie się do niego w przyszłym tygodniu. Wówczas dowiemy się o ewentualnych krokach prawnych wobec wczorajszych działań Rady Miasta Bydgoszczy.