W poniedziałek Port Lotniczy Bydgoszczy gościł połączone komisje Rady Miasta Bydgoszczy. Była to okazja do rozmowy radnych z prezesem Tomaszem Moraczewskim na temat perspektyw rozwoju lotniska oraz do pochwalenia się poczynionymi już inwestycjami. Tych jednak zbyt wiele nie było, z powodu ograniczonych środków unijnych.
Prezes Tomasz Moraczewski pokazał członkom Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska oraz Komisji Promocji i Współpracy z Zagranicą infrastrukturę lotniskową, która została rozbudowana przy wsparciu ok. 100 mln zł z Unii Europejskie. Łącznie wartość inwestycji to około 170 mln zł. Inwestycje dotyczą głównie remontu systemu odwodnienia pasa startowego i dróg kołowania, czyli rzeczy mało widocznych, ale niezbędnych dla bezpiecznej obsługi samolotów. Obecnie rozbudowywany jest terminal lotniska, w całości ze środków własnych.
Warszawa traci potencjał dla Bydgoszczy
Radni pytali prezesa lotniska m.in. o możliwość przywrócenia połączenia lotniczego z Warszawą. Zdaniem Tomasza Moraczewskiego na to się szybko jednak nie zanosi, gdyż budowa autostrady A1 i inwestycje kolejowe znacznie poprawiły dostępność komunikacyjną ze stolicą. Połączenie z Warszawą miało by w jego opinii sens dopiero przy trzech lotach dziennie.
– Lufthansa praktycznie odebrała możliwość połączenia z Warszawą – wyjaśniał prezes Tomasz Moraczewski. Z informacji jakie przedstawił wynika bowiem, iż 90% osób latających w przeszłości z Bydgoszczy do Warszawy, przesiadało się na Okęciu na kolejny lot. Dzisiaj takim oknem na świat dla naszego regionu jest lotnisko we Frankfurcie. Niezbyt zainteresowany wejściem do Bydgoszczy jest natomiast główny przewoźnik korzystający z Okęcia w Warszawie – PLL LOT.
Moraczewski odradza również powrót do ubiegłorocznego wakacyjnego połączenia z Krakowem, które uruchomione zostało z inicjatywy Miasta Bydgoszczy. Ratusz chce w tym roku ponownie wykupić u zainteresowanego przewoźnika usługi promocyjne za 1,4 mln zł (w praktyce chodzi o dofinansowanie kosztów połączenia). Samolot do Krakowa zabierał na pokład nieco ponad 30-tu pasażerów, zdaniem Moraczewskiego mamy potencjał na tyle wielki, iż lepiej postawić w tym sezonie na wakacyjne połączenie zagraniczne.
Na cargo mamy jeszcze za mały potencjał
Radni zainteresowani byli również rozwojem lotniczego transportu towarowego – Na takie duże cargo obecnie jeszcze potencjału nie ma. Od nas transport jedzie głównie do hubu cargo w Warszawie – wyjaśniał Moraczewski. Uważa on jednak, że w przyszłości może się to zmienić, dlatego jego pracownicy problematyce rozwoju cargo poświęcają dużo uwagi. Bydgoszcz zdaniem prezesa lotniska jest już zagłębiem jeżeli chodzi o usługi informatyczne i elektronikę. Może się zatem niedługo okazać, iż wkrótce transport lotniczy będzie dla tej branży nad Brdą niezbędny.
Wyzwania przed portem
Rozwój bydgoskiego lotniska blokuje słaba infrastruktura drogowa, w czym zgodni byli właściwie wszyscy uczestnicy połączonych komisji. Z tego też powodu Modlinowi pod Warszawą i Gdańskowi łatwiej przejmować pasażerów z kujawsko-pomorskiego.
– Ze Świecia i Grudziądza paradoksalnie jest bliżej do Gdańska niż do Bydgoszczy – tłumaczył Moraczewski. Chodzi nie tyle o fizyczną odległość, co szybkie skomunikowanie dzięki autostradzie A1. Sytuacja może się poprawić jeżeli od Nowych Marz do Bydgoszczy powstanie zapowiadana droga ekspresowa S-5.
Niestety w najbliższych latach specjalnie nie będzie można liczyć na dotację na rozwój infrastruktury lotniczej. Bydgoskie lotnisko do 2022 musi przeprowadzić również remont pasa startowego, planuje się również jego wydłużenie, ale dzisiaj na to nie ma pieniędzy.
– Wojsko powinno partycypować w kosztach utrzymania lotniska – ocenia prezes Moraczewski. Z jednej strony lotnisko służy bowiem Wojskowym Zakładom Lotniczym, z drugiej jednak – Gdyby coś się wydarzyło, lotnisko to spełnia wszelkie wymogi wojskowe, choć nie stacjonuje tutaj żadna jednostka taktyczna.