Nie udawajmy, że z Zawiszą nic się nie stało



Cały czas nie może do mnie dotrzeć, podobnie jak do wielu bydgoszczan, że Zawisza Bydgoszcz nie wystartuje w najbliższym sezonie, a jak już to w B klasie, grając poza granicami miasta. Opinia publiczna próbuje jednak przechodzić z tym faktem dokonanym do porządku dziennego, godząc się na upadek bydgoskiego Zawiszy.

 

Wczoraj na Facebook-u dość mocno był promowany felieton jednej z bydgoskich gazet (patrząc kapitałowo – niemieckiej gazecie), w którym autor daje nam do zrozumienia to, że Zawisza upadł i trzeba się z tym pogodzić i zacząć wspierać Chemika Bydgoszcz, bo tam nie ma ,,kiboli”. Słowo ,,kibol” stało się dla mediów magiczne, gdyż przez lata pozwalało unikać trudnych tematów dotyczących sytuacji w spółce piłkarskiej. Nikogo niepokoiły sygnały, że w klubie pod względem finansowym dzieje się źle – od tematu można było uciec twierdząc – bo kibole są gorsi. I tu nagle kilka tygodni temu ku zaskoczeniu wielu (głównego nurtu) klub nagle nie ma możliwości uzyskania licencji na grę w I lidze, a potem z dnia na dzień szła tylko równia pochyła. W takich sytuacjach zastanawiam się, dlaczego jeszcze ludzie wydają swoje pieniądze, na kupowanie gazet (tym, którym zależy na odbudowie Zawiszy polecam wydać te pieniądze na wsparcie klubu).

 

Nie chodzi jednak, aby teraz wszystko rozpamiętywać. Zawisza to symbol Bydgoszczy, który nie raz upadał, ale nie zginął dzięki pracy społecznej. Tak było przed 2008 rokiem, gdy dzięki Stowarzyszeniu Piłkarskiemu ,,Zawisza”, udało się przywrócić markę tego klubu na szczebel centralny. Nie minęło wiele czasy, gdy to Stowarzyszenie stało się wrogiem numer jeden, wystarczyła bowiem tylko różnica zdań z Radosławem Osuchem. Być może dziennikarze się trochę bali, gdy po krytycznym artykule w Przeglądzie Sportowym (dzisiaj możemy powiedzieć w dużej mierze się sprawdzającym), zrobiono problemy tej redakcji z uzyskaniem akredytacji. Trzeba też podkreślić i przyzwolenie na takie działania wobec ogólnopolskiej redakcji, nie budowało dobrego wizerunku miasta.

 

Dzisiaj Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza” chce ponownie podjąć trudu odbudowy Zawiszy. Mleko się już rozlało i będzie to dopiero B klasa, ale co się okazuje, może być problem z rozgrywaniem meczów na obiektach położonych w granicach Bydgoszczy. Rozmawiam o tym z radnymi koalicji i opozycji, którzy w większości się dziwią zatwardziałości prezydenta w tej kwestii, który ewidentnie robi wszystko, aby w Bydgoszczy Zawisza nie grał. Widocznie prywatne żale ważniejsze. Niech ten ostatni akapit będzie puentą.