W Bydgoszczy SLD będące w koalicji z Platformą Obywatelską i prezydentem miasta przyjęło narrację bliską totalnej opozycji. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądać może w terenie, co szczególnie widoczne jest w Inowrocławiu, gdzie szefowi kujawsko-pomorskich struktur partyjnych zarzuca się patrzenie na całe województwo przez pryzmat bydgoskiej koalicji.
W ubiegłym roku Rada Miasta Bydgoszczy dzięki głosom koalicji PO – SLD Lewica Razem przyjęła stanowisko, w którym poparła rację byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego w sporze z rządem. Kilka tygodni temu krytyczną dla rządu uchwałę przyjęła natomiast Rada Miejska Inowrocławia, tym razem już bez poparcie radnych lewicy. Wyjście rajców Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wraz z innymi przedstawicielami inowrocławskiej opozycji sprawiło, że nie było kworum i obrady trzeba było przerwać na ponad trzy godziny. Już te przykłady pokazują zupełnie odmienne podejście bydgoskiego i inowrocławskiego SLD.
W odpowiedzi na działania inowrocławskiego SLD, współpracujący z posłem Krzysztofem Brejzą radny wystosował list, będący skargą, do szefa SLD Włodzimierza Czarzastego.
– Kolegom z Inowrocławia się coś chyba pomyliło – odniósł się do tej sprawy, pytany przez nas szef kujawsko-pomorskiego SLD Ireneusz Nitkiewicz, będący bydgoskim radnym – W tym wypadku chodziło o zachowanie podstawowych wartości – podkreślał.
Kilka dni po publikacji tej wypowiedzi na naszych łamach, wicestarosta powiatu inowrocławskiego z ramienia SLD Włodzimierz Figas zwołał konferencję prasową, na której delikatnie mówiąc, zignorowano stanowisko Nitkiewicza, poprzez nazwania działań inowrocławskiej koalicji politycznymi.
– Nic nam się w Inowrocławiu nie pomyliło, daleko nam do PiS-u, ale jeszcze dalej do koalicji rządzącej Inowrocławiem – odpowiada w rozmowie z nami radny Andrzej Kieraj, na słowa szefa swojej partii w regionie. Kieraj bezpośrednio był zaangażowany w wyjście z obrad Rady Miejskiej Inowrocławia, w celu uniemożliwienia zebrania koalicji kworum – Nie zamierzamy bawić się w samorządzie w politykę, tylko chcemy służyć mieszkańcom – dodaje.
– Przewodniczący Nitkiewicz patrzy na wszystko przez pryzmat Bydgoszczy – ocenił Kieraj – Na szczęście czas centralnych dyrektyw już się skończył.
Czy w regionalnym SLD dojdzie do wewnętrznego kryzysu? Dzisiaj raczej nikt nie przewiduje, iż dojdzie do wewnętrznego buntu. Nieoficjalnie działacze z terenu mówią nam, że wszystko zależeć będzie od tego, czy będzie się próbowało odgórnie narzucać strukturom terenowym w zjednoczeniu opozycji przeciwko PiS-owi. O ile w Bydgoszczy jedną wspólną listę PO, Nowoczesnej, SLD i innych środowisk można sobie wyobrazić, o tyle w Inowrocławiu radni lewicy na liście pod patronatem prezydenta Brejzy wydaje się odległą koncepcją.
W przyjętym przez Radę Miejską Inowrocławia stanowisku wyrażono sprzeciw wobec zapowiedziom wprowadzenia tzw. kadencyjności prezydentów miast. Na wprowadzenie takiego rozwiązania po cichu liczy jednak wielu działaczy inowrocławskiego SLD, gdyż jest to szansa na zakończenie kilkunastoletnich rządów prezydenta Ryszarda Brejzy.