Działania rządzących wobec Sądu Najwyższego mogą przeczyć wartościom konserwatywnym i republikańskim

CC BY-SA 3.0 by Darwinek

Trwałość i ciągłość instytucji to zdaniem konserwatystów i republikanów wartości o dużej wadze. Kroki podejmowane wobec Sądu Najwyższego, nawet jeżeli ma on wiele wad, przypominają bardziej rewolucje, która dla państwa polskiego może nieść niebezpieczne procedery. Konserwatywną krytykę działań partii rządzącej na łamach Nowej Konfederacji prezentuje Tomasz Pułról.

Działając w rewolucyjnym zapale w celu sanacji państwa prawa obóz rządzący demoluje Sąd Najwyższy, tworząc niebezpieczne precedensy, na które w przyszłości będą mogły powoływać się kolejne rządy – pisze Tomasz Pułról – Spór o instytucje takie jak Sąd Najwyższy czy Trybunał Konstytucyjny to dla przeciętnego obywatela totalna abstrakcja. Nawet dla wielu emocjonalnie zaangażowanych w nasze rodzime polityczne wojenki plemienne, niezależnie od reprezentowanych barw, rola i znaczenie tych organów pozostaje niezrozumiała. Często liczy się jedynie przekaz, który dociera od liderów opinii, czy to obozu władzy („trzeba zdekomunizować sądy”), czy to opozycji („cokolwiek PiS robi, trzeba protestować”). Widać to również na poziomie semantycznym, gdzie sprzeciw wobec wątpliwych konstytucyjnie reform wymiaru sprawiedliwości określa się mianem „obrony demokracji”, podczas gdy w rzeczywistości, logika działania rządu jest wręcz wyrazem radykalnej formy tej właśnie demokracji, stojącej w opozycji do bardziej republikańskiego modelu państwa, w którym takie instytucje jak niezależna i posiadająca również niedemokratyczny pierwiastek władza sądownicza są istotnym elementem ustroju. To właśnie autorytetu i niezawisłości Sądu Najwyższego bronić chce opozycja, podczas gdy PiS w imieniu ludu, który czuje się oszukiwany przez elity (w tym te prawnicze), powołując się na legitymację większości próbuje tę niezależność (czy też „bezkarność” z ich punktu widzenia), ograniczać.

 

To właśnie konserwatyści podkreślają przecież wagę i znaczenie trwałości i ciągłości instytucji. Lepsze jest bowiem nawet ułomne, mające liczne wady, ale jednak tworzące pewien ład państwo prawa wraz z jego bezpiecznikami i gwarantami pewnych swobód i wolności obywatelskich, niż jego brak, a w konsekwencji swoista republika bananowa, w której każdy, kto zdobędzie władzę, może robić, co tylko zechce. Lepiej ewolucyjnie naprawiać to, co źle działa, niż burzyć i budować od nowa. „Skłonność do zachowywania i zdolność ulepszania wzięte razem – oto wzór męża stanu” – ta myśl wyrażona przez ojca nowoczesnego konserwatyzmu, Edmunda Burke’a, powinna przyświecać konserwatywnym politykom.

 

Więcej można przeczytaćhttps://nowakonfederacja.pl/konserwatywna-krytyka-skoku-na-sn/