Październikowe zgromadzenie przeciwko aborcji w sądzie

3 października ubiegłego roku na Starym Rynku odbył się ,,czarny protest”, którego uczestniczki domagały się liberalizacji prawa aborcyjnego. Po rozejściu się tego zgromadzenia pojawili się również działacze Fundacji Pro Prawo do Życia, którzy wyrazili sprzeciw wobec aborcji. Ich zgromadzenie zostało jednak rozwiązane przez policję. Zachowanie policjantów budzi jednak wątpliwości.

 Kilkanaście minut po rozejściu się uczestników protestu feministek, na płycie Starego Rynku pojawiło się kilkanaście osób, którzy chcieli tym razem sprzeciwić się aborcji w polskim prawie. Rozłożyli dwa transparenty, z czego jeden bezpośrednio krytyczny był wobec założeń ustawy z inicjatywy ,,Ratujmy kobiety”.Dość szybko dotarła również dość spora grupa policjantów, w tym funkcjonariusze nieumundurowani z dwoma kamerami video oraz profesjonalnym aparatem fotograficznym. Jeden z policjantów poinformował protestujących, że zgromadzenie jest nielegalne i sugerował rozejście się, pod groźbą skierowania wniosku o ukaranie do sądu wobec organizatorki – Nie chciałbym wyciągać konsekwencji karnych – mówił.

 

Zdaniem organizatorów działanie policji było bezprawne, dlatego też wnieśli zażalenie na działanie funkcjonariusza policji do prokuratury. Jak wyjaśnia nam reprezentujący Fundację Pro Prawo do Życia adwokat Jerzy Ferenz, policjant nie mając podstaw prawnych do rozwiązania zgromadzenia, groził bezpodstawnie organizatorce możliwymi konsekwencjami karnymi.

 

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa. Zdaniem pełnomocnika Fundacji popełniono jednak poważny błąd, bowiem prokuratura swoją decyzje oparła jedynie o zeznania jednej strony, w tym wypadku policjantów, nie przesłuchując żadnych innych świadków. Wniesiono na decyzje prokuratury zażalenie do sądu.

 

Błędy urzędników

Organizatorka protestu antyaborcyjnego o chęci zorganizowania zgromadzenia w trybie uproszczonym poinformowała zgodnie z procedurą Urząd Miasta Bydgoszczy. Pracownik ratusza drogą mailową nie wyraził zgody.

 

Zdaniem adwokata Jerzego Ferenza ustawa o zgromadzeniach nie przewiduje jednak możliwości niewyrażenia zgody na odbycie zgromadzenia w trybie uproszczonym. Przepisy pozwalają na jego rozwiązanie dopiero po jego rozpoczęciu, między innymi gdyby jego przebieg zagrażał porządkowi publicznemu. W tym wypadku było to już po ,,czarnym proteście” więc nie istniało ryzyko konfrontacji pomiędzy uczestnikami zgromadzeń. Według pełnomocnika Fundacji powinien pojawić się przedstawiciel ratusza, w celu wyrażenia oceny, czy może dojść do naruszenia porządku publicznego.