Wszystko wskazuje na to, że już po nowym roku będą mogły zostać zrefundowane z budżetu miasta pierwsze zabiegi zapłodnienia metodą in vitro. Temat budził kontrowersje i duże emocje, zwłaszcza wśród radnych opozycji, doszło nawet do wezwania policji na obrady Rady Miasta. Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że opozycja się z tym pogodziła.
Walkę o refundacje tej metody z budżetu miasta, po tym gdy z jej wspierania zrezygnowało Ministerstwo Zdrowia, podjęły bydgoskie struktury Nowoczesnej, poprzez złożenie obywatelskiego projektu uchwały. Miejski program przegłosowała Rada Miasta, ale jak się okazało został on zaskarżony przez wojewodę, który wskazał zarzut, iż ten dokument nie został opracowany przez wydział zdrowia Urzędu Miasta, co naruszyło przepisy ustawy. Sprawą zajął się również Wojewódzki Sąd Administracyjny, który po przeanalizowaniu sytuacji prawnej przyznał rację wojewodzie.
W październiku, tuż przed wyborami samorządowymi, Rada Miasta ponownie przegłosowała miejski program in vitro – wieloletni na 4 lata, w których planuje się wydać 2 mln i 25 tys. zł na refundację tej metody. Tym razem program opracowany został w ratuszu, aby nie powtórzyła się sytuacja sprzed roku, gdy wojewoda kwestionował ten aspekt.
Jak się dowiedzieliśmy wojewoda wobec nowego programu nie podjął żadnych czynności kontrolnych, bowiem nikt o to nie wnioskował. Opozycja zatem z programem in vitro się pogodziła.