W ubiegłym tygodniu Sejm RP zdecydował o odrzuceniu już po I czytaniu projektu ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie, bardziej znany pod nazwą ,,Ratujmy Kobiety”. Wywołało to wewnętrzne zamieszanie w partiach opozycyjnych, bowiem projekt mógł być dalej procedowany, gdyby posłowie PO i Nowoczesnej byli bardziej zdyscyplinowani. Przyglądamy się bliżej temu projektowi.
Główne założenie projektu obywatelskiego zakładało liberalizację prawa aborcyjnego. Zgodnie z tym projektem możliwe miało być legalne przerywanie ciąży do 12 tygodnia bez żadnego uzasadnienia. Przesłanka nadzwyczajna jak zagrożenie zdrowia i życia kobiety będzie musiała wystąpić dopiero w przypadku przerwania ciąży po 12 tygodniu. Zabieg przerwania ciąży na każdym etapie miał być refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Dodatkowo projekt zakładał wprowadzenie już w 4 klasie szkoły podstawowej przedmiotu ,,Wiedza o seksualności człowieka”.
Zakaz krytyki ustawy
Pod koniec projektu znalazły się zapisy, które mogą budzić kontrowersje, jako ograniczające swobodę wypowiedzi – Zakazuje się umieszczenia treści i organizowania zgromadzeń przeciwnych przepisom niniejszej ustawy w odległości 100 metrów od podmiotów leczniczych – głosi jeden z artykułów.
Projekt zakładał również zmiany w Kodeksie karnym – za rozpowszechnianie w internecie twierdzeń, które mogą być uznane za niezgodne z aktualnymi badaniami naukowymi na temat antykoncepcji lub przerywania ciąży, narażałby się na karę grzywny oraz nawet 2 lata pozbawienia wolności.
Zupełnie inny los spotkał projekt organizacji Pro Life, które chcą zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Ich projekt został skierowany do dalszych prac w komisjach.