,,W jej oczach”

,,W jej oczach”

Temperatura na minusie, on skąpo ubrany, na boso, w okrwawionej szacie – w sobotę przez Bydgoszcz przeszła droga krzyżowa ulicami miasta. Celem było pokazanie problemów z jakimi borykają się ludzie młodzi oraz miłosierdzie Boga, który dla zbawienia rodzaju ludzkiego przyjął dobrowolne cierpienie.

Podobnie jak w ubiegłym roku chodziło o to, aby poruszyć widownie, dlatego Jezusa Chrystusa na śmierć ulicami Bydgoszczy prowadzili zamaskowani mężczyźni, którzy drwili z niego, poniżali go, dochodziło nawet do rękoczynów. Panujący mróz nie zniechęcił młodych do uczestnictwa w tym wydarzeniu. Co jednak najbardziej może poruszać, grający w tym nabożeństwie Chrystusa o. Maciej Sierzputowski, stąpał po zmarzniętej ziemi na boso.

 

– Nabożeństwo drogi ma w sobie coś szczególnego, bowiem każe nam przede wszystkim postawić pytanie dlaczego cierpi człowiek sprawiedliwy? I tutaj natrafiamy na granicę naszych ludzkich możliwości poznania, rozpoznania i odpowiedzi na to pytanie. Okazuje się, że człowiekowi sprawiedliwemu, który cierpi, możemy jedynie i wyłącznie towarzyszyć w jego drodze – mówił na wstępie bp. Jan Tyrawa – Już całkowitą tajemnicą poznania zostaje to, dlaczego akurat taką drogę przyjął sam Bóg.

 

 

W tym roku pojawiła się jeszcze inna postać pierwszoplanowa, choć w praktyce ciężko było się jej przebić przez obrazy poniżanego Chrystusa. Matkę Boską Częstochowską grała Izabela Fadel. Scenariusz autorstwa Marioli Ciesielskiej opierał się bowiem o jej dialog z młodym człowiekiem granym przez Krzysztofa Gwizdałę. Młody na samym początku zadał pytanie, które dość często zadają niewierzący w Boga, pytał bowiem o cierpienie do którego dopuszcza miłosierny Bóg. W kolejnych stacjach drogi krzyżowej Matka Boska Częstochowska pokazywała mu, jak Bóg w trudnych życiowych sytuacjach okazuje człowiekowi miłość.

 

Wśród podnoszonych wątków była chociażby niechciana ciąża nastolatki, która przewraca jej świat do góry nogami, jej życiowe plany. Wywołuje gniew najbliższej rodziny, młoda kobieta zostaje w ludzkim rozumowaniu sama. Później natomiast dziękuje cierpiącemu Chrystusowi, że ciąży nie usunęła, że urodziła dziecko, będące później jej źródłem szczęścia. Pojawia się również wątek chociażby hejtu internetowego, prowadzącego do poniżania i prześladowania przez rówieśników oraz pijaństwa, które spotyka coraz częściej młodych ludzi. W jednej ze scen ,,Młody” pomaga pobitemu koledze, co jak się okazuje będzie wiązało się z pomaganiem niesienia krzyża Chrystusa, jak to czynił Szymon znany z kart Ewangelii.

 

– Dobro i miłość się nie przebije. Nie zmieni świata. Świat jest zły, za mało jest dobra – wątpi w dialogu ,,Młody”.

 

– Każdy najmniejszy gest dobroci ma sens – wyjaśnia mu Matka Boska – Dobro, które czynisz zmienia świat, nawet jak jest małym gestem. Nie poddawaj się, mój syn cię potrzebuje, byś był jego dłońmi sercem. Był kochał, on chce, żebyś był jego znakiem dla innych.

 

– Miłosierny gest Weroniki miał ogromne znaczenie dla zbawienia świata, choć w drodze Pana Jezusa wydawał się mało znaczącym epizodem – tłumaczył prowadzący nabożeństwo ks. Piotr Wachowski.

 

Biorąc udział w nabożeństwie, w dużej mierze wczuwaliśmy się w rolę ,,Młodego”, mogliśmy stawiać podobne wątpliwości i pytania. To jak odebraliśmy natomiast odpowiedzi, które pojawiały się w dialogu z Matką Boską Częstochowską, będzie już indywidualną refleksją uczestnika. Zapewne jednak, u każdego jakaś refleksja się pojawiła. Słowa dialogu ,,mój syn cię potrzebuje, byś był jego dłońmi sercem” można odebrać jako wezwanie każdego z nas, do czynienia dobra i gestów miłosierdzia wobec innych. 

 

Zachęcamy do obejrzenia filmowej relacji.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/LGPC40cnc-4″ frameborder=”0″ allow=”autoplay; encrypted-media” allowfullscreen ]